Krzysztof Rutkowski, znany detektyw, w ostatnim roku stał się obiektem intensywnej uwagi mediów z powodu kontrowersji związanej z jego synem, Alexandrem. Rutkowski twierdzi, że przez sześć lat nie miał pojęcia o jego istnieniu, a mimo to regularnie płacił alimenty. W jego rozmowach padły także stwierdzenia, że nie czuje żadnego emocjonalnego związku z dzieckiem.

Na początku roku nastolatek pozwał Rutkowskiego, gdyż jego matka, Natasha Zych, zażądała od detektywa podwyższonych alimentów w wysokości nawet 30 tys. zł miesięcznie, oraz 5 milionów złotych odszkodowania. Z tej kwoty 2 miliony mają być przekazane na Dom Samotnej Matki w Łodzi, co czyni sprawę jeszcze bardziej bulwersującą, gdyż kwota wydaje się ogromna.

Rutkowski w programie podcastowym przyznał, że nie zamierza dalej płacić alimentów, twierdząc, iż nie ma emocjonalnego związku z Alexandrem, do którego, jak stwierdził, nie ma zdolności ojcowskiej. Wyraził zdanie, że jedynym rozwiązaniem powinno być postanowienie sądu: "Niech decyduje o tym sąd".

Dodał, że jego relacje z matką Alexandera komplikują sytuację. Jak mówił, chciałby móc zasiąść do stołu z synem, gdy ten osiągnie pełnoletność, jednak obawia się, że matka jego dziecka może stanąć temu na przeszkodzie.

Internauci zareagowali na wypowiedzi Rutkowskiego z dużym oburzeniem, zwracając uwagę na jego brak empatii i odpowiedzialności jako rodzica. Komentarze w sieci pełne są krytyki, w tym stwierdzenia, że nie można unikać odpowiedzialności w relacji z własnym dzieckiem. Zdecydowana jednoznaczność oskarżeń i wyrażeń na temat emocjonalnej więzi zdawała się szokować wielu użytkowników.

Cały ten skandal podkreśla nie tylko dramatyczny charakter sprawy, ale także szerszy problem dotyczący praw i obowiązków rodzicielskich. Rutkowski, wywołując tak silne reakcje, ukazuje, jakąż siłę mają publiczne wypowiedzi i jak złożone bywają relacje rodzinne w XXI wieku. W miarę rozwoju tej sprawy, niewątpliwie będziemy świadkami dalszych jej aspektów w mediach.