
„Marzę, aby stworzyć grę, w którą zagra cały świat”. Polski miliarder sprzedał większą część firmy Chińczykom. W rozmowie z „Forbesem” odsłania kulisy transakcji
2025-03-27
Autor: Magdalena
Miliarder Paweł Marchewka, założyciel polskiej firmy Techland, postanowił sprzedać większościowy pakiet swojej spółki, co wzbudziło spore zainteresowanie mediów. W rozmowie z „Forbesem” zdradził, dlaczego zdecydował się na tak kontrowersyjny krok, optując na współpracę z chińskim gigantem technologicznym Tencent.
Nie miałeś problemu z decyzją o sprzedaży chińczykom?
PM: Rozważałem oferty wielu firm z całego świata, lecz Tencent wyróżniał się swoją globalną obecnością i potężnymi możliwościami rozwoju. Pomimo wątpliwości do ostatniej chwili, decyzja o sprzedaży była najrozsądniejsza. Tencent to gwarancja dostępu do najlepszych technologii i wiedzy, jakimi dysponują.
Zyskałeś kontrolę nad firmą po tej transakcji?
PM: Niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o zarządzanie. Dalej prowadzę Unternehmen na co dzień, a przywiązanie do naszych wizji i projektów jest dla mnie kluczowe. Połączenie naszych umiejętności w rozwijaniu gier o zombie z ich doświadczeniem w branży gier online daje nam ogromny potencjał.
Czy wasza kolejna gra o zombie, „Dying Light: The Beast”, stanie się globalnym hitem?
PM: Ambicje są ogromne. Planujemy prace nad grą, która przyciągnie rzesze fanów. „Dying Light 2” okazał się sukcesem, więc jesteśmy pełni nadziei, że nowa odsłona powtórzy ten sukces. Naszym celem jest stworzenie gry, która wejdzie do grona największych hitów sprzedażowych, jak „Minecraft” czy „Counter Strike”.
Czy obawiasz się, że sprzedaż może okazać się decyzją, której będziesz żałował?
PM: Dla mnie najważniejsza jest szansa na rozwój i stworzenie czegoś naprawdę wyjątkowego. Najważniejsze, by przejść do innej ligi i dać szansę naszej marce na dalszy rozwój.
Nie masz poczucia utraty niezależności? Czy Chińczycy nie będą się wtrącać w twoje kreatywne decyzje?
PM: Nasze zasady są jasne. Niezależność w tworzeniu gier pozostaje nienaruszona. Mamy pełną kontrolę nad produkcją oraz samą treścią gier. Partnerstwo z takim graczem jak Tencent to dla nas szansa na rozwój.
Czy obawiałeś się scenariusza podobnego do rytuału z „Cyberpunkiem” z CD Projektu?
PM: To również miało wpływ na moją decyzję o sprzedaży publicznej… Pracujemy w branży rozrywkowej, gdzie mogą wystąpić nieprzewidziane okoliczności. Dlatego każda nowa gra to duże wyzwanie, ale korzystaniem z doświadczenia globalnej korporacji, jaką jest Tencent, dajemy sobie większą szansę.
Jakie zmiany niesie transakcja w twoim życiu?
PM: Zmiany w pracy były znaczące. Mam teraz możliwość większego skupienia się na kreatywnych aspektach zarządzania, co de facto przynosi mi dużą satysfakcję. Obecnie mogę poświęcić więcej uwagi innowacyjnym pomysłom i projektowaniu gier, które sprawiają mi radość.
Jak wygląda życie po sprzedaży akcji? Czy więcej czasu spędzasz z rodziną?
PM: Rzeczywiście, po transakcji czuję większy balans między pracą a życiem osobistym. Dbam o zdrowie, aktywność fizyczną i rodzinę, co ma dla mnie ogromne znaczenie. Chciałbym, aby moje dzieci miały czas na rozwijanie swoich pasji, bez presji związanej z moim zawodem.
Jest już blisko premiera „Dying Light: The Beast”. Jak go ocenisz na tle poprzedniczki?
PM: Jestem przekonany, że nowa gra będzie lepsza! Mamy ogromną rzeszę fanów, którzy czekają na ten tytuł z niecierpliwością.
Za twoimi decyzjami stoi nie tylko chęć rozwoju firmy, ale także pasja do gier. Jakie są Twoje największe marzenia zawodowe?
PM: Moim największym marzeniem jest stworzenie gry, która zyska uznanie na całym świecie. Chciałbym, aby nasza produkcja stała się ikoną branży i pozostawiła ślad w sercach graczy.