Masło to tylko wierzchołek góry lodowej. Problemy będą narastać!
2024-12-15
Autor: Piotr
Ceny masła szokują i nie przestają rosnąć
Ceny masła stały się tematem gorących dyskusji w mediach społecznościowych, gdzie produkt ten jest często postrzegany jako luksusowy. To zjawisko nie jest nowe – podobne sytuacje obserwowaliśmy przy cenach cukru czy chleba. Co łączy te wszystkie produkty? W głównych mediach pojawia się twierdzenie, że winę za wzrosty ponoszą rolnicy. Prawda jest jednak taka, że rolnicy nie czerpią z tych wysokich cen praktycznie nic.
Warto zauważyć, że wzrost cen chleba zbiega się z drastycznym spadkiem opłacalności produkcji rolnej. Stwierdzono wręcz paradoks, gdy podczas, gdy ceny zbóż spadały, ceny pieczywa rosły. Taka sama sytuacja dotyczy produktów mleczarskich oraz cen mięsa. W każdym z tych segmentów doszło do kuriozalnej sytuacji, w której ceny produktów rolnych malały, a ceny artykułów spożywczych na sklepowych półkach rosły.
Masło, chleb, wędliny – to tylko wierzchołek góry lodowej. Problem jest znacznie bardziej złożony. Twierdzenie, że rolnicy przerzucają swoje koszty na ceny ostateczne, tylko podkreśla ogrom dezinformacji, z jaką mamy do czynienia. Rolnicy mają znikomy wpływ na ostateczne ceny.
Czy stabilizacja jest w ogóle możliwa?
Niestety, w przyszłym roku nie możemy liczyć na stabilizację rynku. To rok wyborczy, a w związku z tym powrócą nieuzasadnione obietnice, których nikt nie będzie w stanie zrealizować. Istnieje ryzyko, że zostaną wprowadzone kolejne środki finansowe, których w rzeczywistości nie ma. Wirtualna gospodarka może zaistnieć w kontekście wyborów, ale nie dla rolników.
Ponadto w przyszłym roku znów wzrośnie minimalne wynagrodzenie, co jeszcze bardziej skomplikuje sytuację gospodarczą. Każde 100 zł podwyżki płacy przekłada się na natychmiastowy wzrost cen dóbr. Obecne minimalne wynagrodzenie wyniesie 4666 zł brutto, co odpowiada około 5 tonom pszenicy. W latach 2015-2022 minimalna pensja wynosiła 2-3 tony pszenicy, a w 2023 roku to już 4,6 tony. To pokazuje spadającą siłę nabywczą produktów rolnych.
Przyszłość rynku rolniczego
Analizy ekonomiczne na nadchodzący rok wskazują, że ceny produktów rolnych mogą się nie obniżyć, a znaczne zmiany są mało prawdopodobne. Ceny pszenicy, rzepaku czy kukurydzy będą raczej na poziomie obecnym. Także sytuacja buraków cukrowych, które dotąd były jedną z niewielu opłacalnych upraw, jest niepewna.
Stabilizacji nie przyniesie również umowa z krajami Mercosuru. W dłuższej perspektywie wpłynie ona negatywnie na europejskie rolnictwo. Możliwe korzyści dla gospodarki mogą okazać się kosztem farmerów w UE, co obserwowaliśmy już wcześniej, gdy wprowadzano produkty tańsze niż te z EU. Po pandemii rynek stał się jeszcze bardziej niestabilny, a wojna w Ukrainie tylko pogłębiła problemy.
W obliczu tych trudności UE podejmuje nowe, często nierealistyczne inicjatywy, które nie rozwiązują rzeczywistych problemów rolnictwa. Zielony Ład mocno odbija się na europejskich rolnikach, a umowy handlowe z krajami Mercosuru mogą tylko pogłębić istniejące problemy.
Czy jest nadzieja na lepszą przyszłość?
Europa zdaje się wpadać w pułapkę własnych regulacji. Sektor rolno-spożywczy w UE, nastawiony na produkcję towarów wysokiej jakości, może zderzyć się z ograniczonym popytem na takie produkty, zwłaszcza w konkurencji z tańszą produkcją spoza Europy. Bez zmian w polityce rolnej nie będziemy w stanie konkurować na międzynarodowym rynku, co stawia przyszłość polskich rolników pod wielkim znakiem zapytania.