Muzeum dobrobytu: Co czeka niemiecką gospodarkę w przyszłości?
2025-01-11
Autor: Michał
Po dwóch latach stagnacji, rok 2025 nie wydaje się obiecujący dla największej gospodarki Europy. Niemcy, historycznie polegające na bezpieczeństwie dostaw z USA oraz tanich surowcach z Rosji, znalazły się w pułapce nowej rzeczywistości, której nie potrafią dostosować. Jak mówi Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego, model rozwoju oparty na korzystnych relacjach handlowych przestał działać. Zgodnie z prognozami Komisji Europejskiej, wzrost gospodarczy Niemiec na ten rok wyniesie jedynie 0,7%, podczas gdy inne kraje Unii mogą liczyć na znacznie wyższe wskaźniki.
Perspektywy stają się jeszcze bardziej ponure z powodu możliwego powrotu Donalda Trumpa na fotel prezydenta USA, co zaplanowane jest na 20 stycznia. Jego administrowanie może wprowadzić cła na poziomie 10% na importowane do USA produkty, co szczególnie dotknęłoby niemieckich eksportów. W szerszym kontekście, jeżeli dojdzie do pogorszenia relacji handlowych, wzrost gospodarczy Niemiec może zbliżyć się do zera.
Niemiecka gospodarka zmaga się z wieloma wyzwaniami, takimi jak pandemia, brexit i wojna w Ukrainie. Z tych wszystkich problemów wiele krajów rozwiniętych wyszło lepiej, a Niemcy, które kiedyś cieszyły się tytułem lidera w produkcji i innowacjach, teraz mierzą się z niewidoczną stagnacją. Konsumenci wstrzymują wydatki, a firmy ograniczają inwestycje, decydując się na rozwój w krajach takich jak Chiny czy USA, gdzie perspektywy rynkowe wydają się bardziej obiecujące.
Ekspert ekonomi sugeruje, że Niemcy przechodzą przez etapy dostosowywania się do nowej rzeczywistości. Paradoksalnie w grudniu 2023 roku cena energii elektrycznej wzrosła do 140 euro za MWh, co jest najwyższym poziomem od dwóch lat. Ekstremalne przypadki, takie jak 900 euro za MWh, wystąpiły w okresach tzw. „ciemnej flauty”, gdy produkcja energii ze źródeł odnawialnych drastycznie spada, co pokazuje, jak wrażliwy jest niemiecki rynek na wahania cen.
Ciężkie czasy w branży przemysłowej są szczególnie widoczne w gigantach takich jak BASF, które z powodu wysokich kosztów energii zamykają zakłady produkcyjne, co miało miejsce w Ludwigshafen. W międzyczasie podnosi się temat rychłych zwolnień w wielu sektorach – do końca 2024 roku przewiduje się, że ponad 60 tysięcy pracowników utraci zatrudnienie.
Z drugiej strony, mimo trudnej sytuacji, niemiecka gospodarka wciąż ma zakorzenione silne fundamenty. Ekspert wskazuje na dobrą kondycję finansową wielu firm, które mają kapitał na innowacje. Rok 2024 może być przełomowy, jeśli rząd zdecyduje się na skorzystanie z impulsów fiskalnych, by podnieść wzrost gospodarczy, co w kontekście nadchodzących wyborów nabierze nowego znaczenia.
Podsumowując, Niemcy stoją na rozdrożu. W obliczu rosnących kosztów życia i niepewności ekonomicznej, przyszłość tej potęgi gospodarczej jest niepewna. Dekadę temu kraj znalazł się w podobnej sytuacji, przechodząc przez gruntowne reformy, ale tym razem zmiany będą musiały być jeszcze bardziej radykalne, aby uniknąć pogłębiania się kryzysu.