Finanse

"Nie ma odwrotu". Były minister skarbu: Zamykanie fabryk to nie chwilowy kryzys

2024-12-08

Autor: Marek

Sytuacja w polskim przemyśle jest obecnie bardziej dramatyczna niż w czasie pandemii oraz kryzysu energetycznego w 2022 roku. Mikołaj Budzanowski, były minister skarbu, alarmuje, że mamy do czynienia z masowymi zamknięciami fabryk i wyraźnym spadkiem eksportu, co jest dowodem na długotrwały problem.

„Europa przegrywa konkurencję z USA i Chinami przede wszystkim przez wolne procesy decyzyjne i brak skutecznych mechanizmów wsparcia dla przemysłu” – podkreśla Budzanowski. Według jego oceny, kluczowe inwestycje powinny koncentrować się na militaryzacji przemysłu oraz wprowadzaniu zielonych technologii. Alarmuje, że bez szybkiego wdrażania projektów, Polska stoi przed poważnym zagrożeniem na globalnym rynku.

„Mamy do czynienia z brakiem innowacji i przewagi konkurencyjnej. Obecnie na 35 fabryk w Boryszewie tylko jedna jest zrobotyzowana, co znacząco wpływa na wyniki finansowe” – wskazuje.

Ponadto, Budzanowski zauważa, że w instytucjach publicznych brak jest efektownych mechanizmów szybkiego reagowania w sytuacjach kryzysowych. Obecny stan przemysłu jest gorszy niż w latach dotkniętych COVID-19, a także niż w roku 2022, pomimo wysokich wzrostów cen energii i gazu w tamtym okresie.

Obrazu sytuacji dopełniają zamknięcia fabryk w Polsce i Niemczech. W ciągu ostatnich kilku miesięcy, takie firmy jak Volkswagen, Bosch czy Thyssenkrupp Steel ogłosiły zamknięcia części zakładów, co jest tylko częścią szerszego trendu.

„Eksperci uspokajają, że zamykane są tylko zakłady bazujące na taniej pracy, a w ich miejsce pojawią się bardziej zaawansowane przemysły. Czy jednak to na pewno prawda?” – kwestionuje Budzanowski.

Fundamentalnym problemem pozostaje brak odpowiedniej polityki celnej. „Bez wysokomarżowych inwestycji w nowoczesne technologie nie mamy szans na trwały rozwój” – opowiada.

W kontekście elektromobilności Budzanowski krytycznie ocenia projekt budowy polskiego samochodu elektrycznego Izera, wskazując, że w tej dziedzinie wymagana jest długotrwała współpraca z doświadczonymi partnerami, takimi jak chińskie firmy. Sugeruje, że Polska musi nauczyć się współpracować przy transferze technologii oraz zainwestować w miejsca pracy o wysokiej wartości dodanej.

Z perspektywy energetycznej wyzwania są również ogromne. Budzanowski zauważa, że zbyt duże uzależnienie od importu surowców, takich jak ropa czy gaz, obciąża polski przemysł. Dlatego kluczowe będą inwestycje w odnawialne źródła energii, takie jak wiatr, słońce oraz energia geotermalna.

„Polska ma potencjał, by stać się liderem w OZE. W 2030 roku około 60 proc. energii ma pochodzić z Morza Bałtyckiego, co może znacznie poprawić naszą niezależność energetyczną” – zaznacza.

W obliczu wzrastającej konkurencji z Chinami, które dysponują dużo tańszą energią, Polska musi działać szybko. Budzanowski przestrzega, że bez reform i szybkich decyzji, nasz przemysł może popaść w stagnację, dodaje: „Nie możemy sobie pozwolić na bierność w obliczu takich wyzwań, ponieważ może to doprowadzić do powolnego upadku, jak w przypadku Imperium Rzymskiego.”

Na zakończenie Budzanowski nawołuje do wszechstronnej współpracy między rządem a przemysłem, gdzie rola państwa miałaby polegać na wspieraniu, a nie kierowaniu innowacjami. „Bez sprawnej komunikacji i partnerstwa, jakiekolwiek decyzje będą podejmowane z opóźnieniem, co narazi nas na ogromne straty” – ocenia.