Siemens, znany niemiecki gigant, ogłosił, że aż 6 tys. pracowników straci pracę w związku z największą redukcją zatrudnienia od 2017 roku. Wówczas z firmy odeszło 2,6 tys. osób w Niemczech. Obecne cięcia są wynikiem poszukiwania oszczędności oraz dostosowania się do zmieniających się warunków rynkowych na całym świecie. Zdaniem przedstawicieli firmy, największy wpływ na takie decyzje miały spadki zamówień oraz znacząca redukcja przychodów, które występowały w ostatnich dwóch latach, zwłaszcza na kluczowych rynkach w Niemczech i Chinach.

Co więcej, szczególnie dotkliwe będą cięcia w dziale automatyki przemysłowej – w tej branży pożegna się aż 5,6 tys. pracowników, co stanowi około 8 proc. całkowitego zatrudnienia w tej sekcji.

Jednak nie tylko automatyka przemysłowa odczuje konsekwencje. Zanosi się na rezygnację z około 450 specjalistów w dziale odpowiedzialnym za technologię ładowania samochodów elektrycznych, co oznacza redukcję o ponad 30 proc. w tym obszarze. Ta decyzja może mieć daleko idące skutki w kontekście rozwoju elektromobilności, gdyż Siemens planuje skoncentrować się na infrastrukturze ładowania o wyższej mocy oraz rozwiązaniach dla dużych flot pojazdów.

Dlaczego Siemens podjął tak drastyczne decyzje? Przyczyny można wiązać z silną konkurencją oraz wojną cenową w sektorze stacji ładowania, gdzie rynek stacji o niższej mocy nie wydaje się obiecujący. Takie zmiany strategiczne mogą być jednak kluczowe w kontekście przyszłości firmy oraz jej pozycji na globalnym rynku.

Nie jest to pierwszy raz, gdy niemiecka firma zmaga się z trudnościami na rynku motoryzacyjnym. Całkowity wpływ redukcji zatrudnienia na społeczności lokalne oraz branżę technologiczną będzie musiał być dokładnie monitorowany, gdyż sytuacja ta może wywołać dalsze perturbacje na rynku pracy.