Niezwykły występ Łączyńskiego w Warszawie! Czy Legia ma się czego obawiać?
2024-12-01
Autor: Marek
W sobotnim starciu Energa Basket Ligi, Anwil Włocławek zachował tytuł jedynej niepokonanej drużyny, pokonując Legię Warszawa po szalonym meczu, który rozstrzygnął się w dodatkowym czasie gry. Spotkanie było pełne emocji, a kibice zgromadzeni w stołecznej hali doświadczyli prawdziwej uczty koszykarskiej.
Kamil Łączyński, rozgrywający Anwilu, przeszedł samego siebie, stając się bohaterem meczu. Jego statystyki mówią same za siebie: 17 punktów, 11 asyst i 7 zbiórek. Do tego jeden przechwyt, zaledwie jedna strata, a wskaźnik efektywności wyniósł imponujące 29. Natomiast lider Legii, Kameron McGusty, mimo zdobycia 30 punktów, pozostał w cieniu Łączyńskiego z efektywnością wynoszącą 28.
- Wszyscy myśleli, że mamy podcięte skrzydła, ale tak nie było - powiedział Łączyński w rozmowie z Polską Agencją Prasową. - Cieszę się, że trafialiśmy w decydujących momentach, a nasza obrona zneutralizowała McGusty'ego - dodał zawodnik.
To starcie miało dla niego szczególne znaczenie, ponieważ mimo że jest warszawiakiem i zaczynał karierę w Polonii, nigdy nie miał na sobie koszulki Legii.
- Były romanse z Legią w trakcie mojej kariery. Myślę, że to nie było tak, że oni mnie nie chcieli, ale po prostu tak się poukładało. Cieszę się, że jestem we Włocławku i udało mi się wygrać w Warszawie jako zawodnik Anwilu - przyznał Łączyński.
Anwil Włocławek, z Łączyńskim w świetnej formie, kontynuuje swój znakomity marsz w lidze. Zespół udowadnia, że potrafi rywalizować na najwyższym poziomie i ma szansę na walkę o największe trofea w tym sezonie. Postawa Anwilu wzbudza obawy wśród innych drużyn, a kibice zastanawiają się, czy czeka ich prawdziwa koszykarska rewolucja! Oczekiwania przed kolejnymi meczami rosną, a Łączyński stał się nową gwiazdą, na której niewątpliwie będzie się skupiać uwagę fanów.