Emerytury stażowe z ZUS to kontrowersyjny temat, który wciąż czeka na uchwalenie odpowiedniej ustawy przez Sejm. Mimo obietnic ze strony rządu, projekt znajduje się w martwym punkcie, a osoby zainteresowane są coraz bardziej zaniepokojone brakiem konkretnych działań.

Emerytury stażowe są skierowane do osób, które pracowały przez wiele lat, często zaczynając w młodym wieku, a obecnie zmagają się z problemami zdrowotnymi. Kluczowym punktem w tym projekcie jest możliwość przejścia na emeryturę przed osiągnięciem ustawowego wieku, pod warunkiem posiadania odpowiedniego stażu – 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn.

Jednak, żeby uniknąć sytuacji, w której wiele osób pobierałoby niskie emerytury, ZUS wprowadza dodatkowe wymaganie. Emerytura stażowa nie może być niższa od minimalnej emerytury, która w 2025 roku prawdopodobnie wzrośnie do 1 884,61 zł. To jednak nie zmienia faktu, że wiele osób obawia się, że otrzymane świadczenia będą niewystarczające do normalnego życia.

Z danych szacunkowych wynika, że około 380 tysięcy osób może skorzystać z tego rozwiązania, a głównym powodem ubiegania się o emerytury stażowe jest pogarszający się stan zdrowia wielu pracowników. Mimo że emerytury pomostowe teoretycznie również powinny przysługiwać takim osobom, nie każdy mógłby się o nie ubiegać ze względu na rodzaj wykonywanej pracy.

Kwestia emerytur stażowych wzbudza również kontrowersje w rządzie. Minister Finansów obawia się, że koszty ich wprowadzenia mogą przekroczyć 30 miliardów złotych, co wywoła wiele wątpliwości wśród potencjalnych beneficjentów. Pracownicy nie domagają się niczego więcej niż dostępu do własnych środków zgromadzonych na kontach emerytalnych, co stawia rząd w trudnej sytuacji. Czy rząd w końcu podejmie decyzję w tej sprawie? Czas pokaże.