"Pani mąż nie żyje". Jak wycieczka Polaków przerodziła się w koszmar
2024-11-27
Autor: Jan
Dominik został ranny w nogę. Jego szwagier Artur został postrzelony w twarz. W czasie zamachu w The Bardo National Museum w Tunezji zginęły 24 osoby, a 50 zostało rannych.
Joanna, żona Dominika, miała lecieć razem z mężem, ale zdecydowała się zostać w domu z ich małym synkiem Mateuszem. Po pewnych wahaniach Dominik w podróż na męski wypad do Tunezji wyjechał z szwagrem i przyjaciółmi, z nadzieją na odrobinę relaksu i zwiedzania.
Ich wylot odbył się 11 marca 2015 roku. Po kilku dniach spędzonych w Tunezji grupa Polaków, w tym Dominik i Artur, postanowiła zwiedzić muzeum Bardo, znane z bogatej kolekcji mozaik i rzeźb. 18 marca, tuż przed południem, kiedy grupa czekała na autokar, do ich parkingu wtargnęli terroryści, otwierając ogień z broni palnej do turystów.
W wyniku strzałów Dominik został ciężko ranny. Próbował zatamować krwawienie z własnej nogi, nie zdając sobie sprawy, że jego szwagier, Artur, już nie żyje. Zamachowcy, nieprzerwanie strzelając do turystów, szybko zmniejszyli liczby uciekinierów, kierując się ku muzeum, gdzie podjęli kolejną akcję z zakładnikami.
Podczas gdy Joanna w Polsce czekała na wieści od męża, otrzymała niepokojący telefon od koleżanki z pracy, która poinformowała ją o zamachu w muzeum. W międzyczasie Dominik trzymał w kieszeni swojego telefonu, który został trafiony przez kulę. Na szczęście część jego ciała oparła się niektórym ciężkim raniom, jednak Dominik szybko stracił przytomność.
Po długich chwilach oczekiwania i niepewności, informacja o zmarłych Polakach zaczęła docierać do mediów. Znaleziono ciała ofiar zamachu, w tym dwóch Polaków, wśród których był Dominik. Joanna, która cały czas miała nadzieję na pozytywny rozwój sytuacji, nagle usłyszała wieści, które potwierdziły jej najgorsze obawy.
Okazało się, że początkowo tunezyjskie służby myliły tożsamość Dominika, co wydłużyło proces odkrycia jego losu. W sobotę, po kilku dniach od zamachu, lokalne władze oficjalnie potwierdziły, że w ataku zginęło trzech Polaków, w tym Dominik.
Zdarzenia te wywołały falę dyskusji na temat bezpieczeństwa turystów w rejonach zagrożonych terroryzmem. "Śmierć all-inclusive. Jak Polacy umierają na wakacjach" to tytuł poruszającej książki, która opisuje nie tylko tragiczne losy Polaków za granicą, ale też skłania do refleksji nad koniecznością poprawy ochrony turystów w obszarach ryzykownych.
Ten poruszający przypadek ukazuje, jak jeden moment może całkowicie odmienić życie wielu rodzin.
Źródło: "Śmierć all-inclusive. Jak Polacy umierają na wakacjach", Znak Koncept