Finanse

Podróżowanie w pułapce: Czy jesteśmy tylko więźniami własnych pragnień?

2024-10-09

Autor: Agnieszka

Co się stało z naszą potrzebą podróżowania?

Podróżowanie stało się formą nowego szlachectwa, na które patzymy jak na wyznacznik społecznej wartości. To prawda, że kiedyś tylko nieliczni, dzięki urodzeniu, mogli stać się aristokratami. Dziś wydaje się, że nasze życie mierzymy ilością miejsc, które odwiedzamy. Im więcej podróżujesz i im bardziej egzotyczne są twoje kierunki, tym bardziej uchodzisz za osobę interesującą i bogatą w doświadczenia.

Zauważam również, że mimo podróży do najodleglejszych zakątków świata, wielu z tych, którzy podróżują, nie stają się ciekawszymi rozmówcami. Badania wykazują, że intensywne podróże mogą nie prowadzić do otwartości i tolerancji, a wręcz przeciwnie, w polskim społeczeństwie uprzedzenia wcale nie maleją z częstotliwością wyjazdów.

Może podróże stały się sposobem na ucieczkę przed problemami życiowymi? Ludzie uciekają w podróże, aby zapomnieć o codziennym stresie, ale paradoksalnie, nie każda podróż wiąże się z autentycznym relaksem. Niektórzy z nas wracają z egzotycznych wakacji bardziej zmęczeni niż przed wyjazdem. Często odczuwam potrzebę ucieczki w ciszę i spokój, a takie wiszące miesiące w zatłoczonych kurortach to dla mnie przeszkoda w prawdziwym wypoczynku.

Na fali zmian zauważam trend na relaksacyjne wypady, jednak nie w perspektywie 'odhaczania miejsc', ale w poszukiwaniu głębszego zrozumienia siebie i swojego miejsca w świecie. Z pewnością turyści coraz częściej poszukują miejsc, które hospitalizują ich psychicznie, a nie tych, które są tylko kolejnym punktem ferii.

Istnieje jednak koncepcja, że podróżowanie stało się nowym opium dla ludu, że ludzie zapominają, że ich realne życie jest dalekie od wymarzonego raju, który reklamują im biura podróży. My, pracując ciężko, odkładamy pieniądze, aby raz w roku przesiedzieć pod palmami i myśleć, że tym zniwelujemy trudy codzienności.

Jednakże, jak pokazują niektóre sytuacje, leżenie na plaży przestaje być satysfakcjonującym sposobem spędzania czasu, a coraz częściej zderzamy się z rzeczywistością, która nie przypomina naszych oczekiwań. Wydaje się, że im więcej widzimy, tym bardziej jesteśmy niezadowoleni z podróży - albo jest lepiej, bo zachwyca nas nowa kultura, albo gorzej, bo rzeczywistość nie odpowiada wyobrażeniom.

I tak paradoksalnie, im więcej podróżujemy, tym bardziej stajemy się turyści w pułapce. Ścigamy się, by zgromadzić jak najwięcej wspomnień, natomiast prawdziwe doświadczenie z podróży wcale nie jest tak łatwe do osiągnięcia. Tak naprawdę, czy znamy różnice między kulturami, czy poznajemy je głębiej? Czy naprawdę wiemy, co się kryje za każdą sztuką, którą widzimy za granicą? Oczywiście, część turystów, którzy zamiast 'workation' wybierają chwile pogłębionej refleksji w otoczeniu natury, udowadnia, że poszukujemy sensu w doświadczeniach.

Warto zauważyć, że z każdej podróży uczymy się i wracamy z innym spojrzeniem na świat. Jedni z nas odkrywają piękno w lokalnych detalach, a inni tylko potrafią rejestrują zmiany i różnice kulturowe w szybki sposób. To, co pozostanie z tych podróży, może zamanifestować się w codziennym życiu w formie małych radości z co dzień.

Czy więc my, podróżnicy, naprawdę cieszymy się z tego powodu czy po prostu spełniamy oczekiwania, które narzuca nam współczesny świat? Wybierając miejsca dla siebie, świadomie decydujemy co jest dla nas cenne, czy tylko manifestujemy nasze 'szlachectwo' wśród innych turystów? To co można zauważyć w społeczności naszych przyjaciół, którzy ścigają się w poszukiwaniach najmodniejszych miejsc, jest ironicznym wyzwaniem - prawdziwe zadowolenie ze wspólnych doświadczeń często ginie w cieniu wirtualnych relacji.