
Polacy oburzeni na napiwkowy zwyczaj w USA. "To chore!"
2025-03-17
Autor: Jan
Podczas wizyty w USA, Maria nie mogła uwierzyć, jak powszechny jest zwyczaj oczekiwania napiwków. Każdy, od kelnerów po dostawców, zdaje się mieć roszczenia dotyczące dodatkowego wynagrodzenia.
Paweł, inny turysta, przyznał, że ma nic przeciwko zostawianiu napiwków, ale nie znosi, kiedy są one wymuszane. Wspomniał o podobnych doświadczeniach, które miał podczas pobytu w Niemczech, gdzie też spotkał się z niewłaściwym zachowaniem ze strony obsługi.
Z kolei Jarosław twierdzi, że to właśnie pracodawcy powinni dbać o odpowiednie wynagrodzenie dla kelnerów, a nie klienci, którzy odczuwają presję, by zostawiać napiwki.
Iza, Polka na stałe mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, podzieliła się kontrowersyjną sytuacją, której była świadkiem. W jednej z amerykańskich restauracji kelnerka głośno narzekała na brak napiwków od grupy turystów, wyjaśniając im, że jej wynagrodzenie wynosi zaledwie trzy dolary za godzinę. W końcu klienci, zażenowani sytuacją, muśniętymi nerwami, zwrócili jej 10 dolarów.
Nasi czytelnicy wyrazili swoje oburzenie w związku z tą sytuacją. Maria, która odwiedzała USA wielokrotnie, również doświadczyła presji związanej z napiwkami i nazywa ten system „chorym”. Zauważa, że napiwki oczekiwane są nie tylko w lokalach gastronomicznych, ale także w hotelach, na parkingach, a nawet przy kasach samoobsługowych.
Z kolei Robert, który pracował jako kelner w Kanadzie, zauważył, że już na etapie szkolenia uczono go, jak używać drobnych monet, by ułatwić gościom zostawienie napiwku. Jednak w Polsce często nie jest to praktykowane, co zauważył, gdy otrzymał resztę w dużych banknotach i nie był w stanie zostawić napiwku.
Paweł dodał, że irytuje go presja związana z napiwkami, szczególnie gdy kelnerzy przypominają, że napiwek nie jest wliczony w rachunek. „Chociaż na koniec zostawiłem 100 euro, musiałem podkreślić, że to z mojej woli, a nie dlatego, że ktoś mnie do tego zmusza” – powiedział.
Zjawisko doliczania napiwków do faktur także budzi kontrowersje. Paweł zauważa, że coraz więcej osób decyduje się na przerzucenie kosztów na swoje firmy, co nie jest fair wobec właścicieli biznesów i ogółu podatników.
Interesujące są również różnice kulturowe. W Japonii czy Korei Południowej napiwki mogą być postrzegane jako nietakt, ponieważ dobra obsługa jest standardem. W Chinach kelnerzy często odmawiają przyjęcia napiwków, a w niektórych indonezyjskich lokalach dolicza się je do rachunku jako stały element.
Jarosław podkreślił, że to pracodawcy powinni odpowiednio wynagradzać swoich pracowników, aby klienci nie czuli się odpowiedzialni za ich pensje.
Nasi rozmówcy są zgodni, że napiwki powinny być dobrowolne. Ich wymuszanie burzy pierwotny cel tego gestu – wyrażenie wdzięczności za dobrą obsługę. Jednak w USA napiwki stały się niepisanym obowiązkiem i ich brak może prowadzić do nieprzyjemnych sytuacji. Temat napiwków nadal budzi emocje i kontrowersje, a widmo ożywionej dyskusji o tej kwestii nie zniknie w najbliższym czasie.