W szokującym incydencie, który przypomina metody stosowane w stanie wojennym, Ryszard Majdzik, były opozycjonista z czasów PRL, został poddany przeszukaniu przez policję. Funkcjonariusze, działając na zlecenie Prokuratury Rejonowej w Wieliczce, przeszukali jego nieruchomość w Skawinie, niedaleko Krakowa, w poszukiwaniu nielegalnej broni.

Podinspektor Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie potwierdziła informacje o przeszukaniu w rozmowie z mediami, a prokurator Oliwia Bożek-Michalec ujawniła, że sprawa została rozpoczęta po tym, jak Majdzik opublikował zdjęcia broni w mediach społecznościowych.

Podczas przeszukania zabezpieczono nie tylko pistolet, ale również znaczne ilości amunicji oraz dwa karabiny. Policja nadal prowadzi dochodzenie, aby ustalić, czy karabiny mogą być używane z ostrą amunicją. Co więcej, prokurator wyraźnie zaznaczyła, że Majdzik nie posiadał wymaganego zezwolenia na posiadanie broni.

W odpowiedzi na oskarżenia TV Republika dotyczące rzekomego "szczucia i niszczenia ludzi", przedstawicielka prokuratury oświadczyła, że działania policji były rutynowe i konieczne w przypadku każdej osoby, która znajdowała się w podobnej sytuacji, niezależnie od jej statusu czy przynależności politycznej.

Incydent ten wzbudził wiele emocji wśród mieszkańców oraz komentatorów, a także w politycznych kręgach, gdzie pojawiły się obawy o niejawne działania władzy wobec przeciwników politycznych. Czy to incydent jednorazowy, czy zwiastun większych problemów w polskim systemie prawnym? Na odpowiedzi przyjdzie nam jeszcze poczekać.