Finanse

Polska gospodarka na wojennych torach? "Może prowadzić do katastrofy!"

2025-03-18

Autor: Agnieszka

Profesor Andrzej K. Koźmiński nie ma żadnych złudzeń: zapowiedzi zwiększenia wydatków na zbrojenia, uproszczeń w realizacji inwestycji obronnych oraz wprowadzenie obowiązkowych szkoleń wojskowych wskazują na możliwe przestawienie polskiej i unijnej gospodarki na tryb wojenny. Warto zwrócić uwagę na znaczący wzrost akcji koncernów zbrojeniowych w Europie, co potwierdzają ostatnie wyniki giełdowe.

Jednego dnia po ogłoszeniu przez szefową Komisji Europejskiej, Urszulę von der Leyen, planu zainwestowania 800 miliardów euro w sektor obronność, kurs akcji niemieckiego koncernu Rheinmetall wzrósł o ponad 19%. Wzrosty przekraczały 10% w przypadku takich firm jak francuskie Dassault Aviation, norweskie Kongsberg Gruppen, czy brytyjskie BAE Systems. Polskie spółki również zaczęły zyskiwać, co wzbudza kontrowersje i niepokój obywateli.

Uruchomienie gospodarki wojennej może przynieść szybszy wzrost gospodarczy oraz korzyści dla wielu zakładów. Jednakże odbywa się to kosztem konsumentów, gdyż wszystkie dostępne zasoby, takie jak surowce, materiały czy praca, zostają podporządkowane budowie i utrzymaniu systemu obronnego, co może skutkować dużym niedoborem dóbr codziennego użytku.

Profesor Koźmiński podkreśla, że wprowadzenie trybu gospodarczego wojny wiąże się z bardziej rygorystycznym zarządzaniem państwem. Tylko silna władza będzie mogła zarządzać kryzysowym stanem, co może prowadzić do znacznej ingerencji w życie obywateli. Rząd staje się absolutnym władcą, co to oznacza dla demokracji? Z kolei historia gospodarki wojennej uczy nas, że ekstremalne sytuacje mogą prowadzić do tragedii społecznych, jak to miało miejsce podczas I i II wojny światowej.

Model gospodarki wojennej został perfekcyjnie dopracowany przez Niemców i Amerykanów, co doprowadziło do wielu kontrowersji i tragedii. Niemcy wykorzystywały podbite kraje do produkcji broni, a Amerykanie, dzięki doświadczeniu amerykańskiego ekonomisty Wassily'ego Leontiefa, zoptymalizowali swoje zasoby.

Zastosowanie analizy przepływów międzygałęziowych do wojennej produkcji sprawiło, że Amerykanie zyskali przewagę, potrafiąc w razie braku zasobów ograniczyć konsumpcję i dostosować produkcję. To wszystko prowadzi do pytania, co stanie się z codziennym życiem obywateli, jeśli zasoby zostaną skierowane w stronę obrony kosztem innych sektorów jak budownictwo mieszkalne.

Brak nowych mieszkań oraz wzrost cen luksusowych dóbr stają się realnym zagrożeniem, gdyż firmy będą musiały dostosować produkcję do wymogów wojennych, co z pewnością uszczupli ich dostępność na rynku. W takiej sytuacji, czarny rynek może zostać zasilony przez popyt, co z kolei wpłynie na inflację.

Warto wspomnieć o doświadczeniach z przeszłości - wielki kryzys po I wojnie światowej oraz skrajna bieda w Europie po II wojnie pokazują, że wojna jest nie tylko koszmarnym doświadczeniem, ale także przynosi długofalowe konsekwencje gospodarcze, które mogą prowadzić do finansowego krachu.

Pytany o przyszłość, profesor Koźmiński zaznacza, że inwestycje w sektorze obronnym mogą przynieść chwilowy wzrost gospodarczy, ale opóźnią rozwój innych branż. Największe zyski będą jednak w sektorze high-tech, z uwagi na zaawansowaną technologię w produkcji uzbrojenia. Czy Polska jest gotowa na takie wyzwania i jakie będą tego rzeczywiste konsekwencje?