Polska nauka stawia na ekspansję, a nowa stacja polarna na Antarktydzie to doskonały przykład. W związku z jej budową Instytut Biochemii i Biofizyki PAN prowadzi nabór na różnorodne stanowiska – w tym dla kucharzy, elektryków oraz monterów instalacji sanitarnych. Dr Dariusz Puczko, w rozmowie z portalem Wyborcza.pl, podkreślił, że stacja ta zastąpi obiekt działający od 1977 roku, a proces przygotowań trwał przez ostatnie pięć lat.

Zatrudnieni na Antarktydzie nie spędzą tam jedynie kilka tygodni – wymagany jest minimum półroczny okres. Na stacji, która pierwotnie mogła pomieścić 8-10 osób, potrzeba teraz znacznie większej załogi, trzy razy więcej ludzi będzie potrzebnych do kontynuacji budowy.

Osoby, które rozważają wyjazd, powinny być świadome, że zapasy jedzenia dostarczane są tylko raz w roku. Dr Puczko przestrzega, że na Antarktydzie mogą zdarzyć się okoliczności, które trudno przewidzieć. W ekstremalnych warunkach niektórzy, którzy wcześniej zadeklarowali dietę wegetariańską, zmieniają swoje nawyki żywieniowe.

Rekrutacja rozpoczyna się od wypełnienia elektronicznego kwestionariusza, co pozwala na szybką selekcję kandydatów. Dr Puczko zapewnia, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety, mają równe szanse na zatrudnienie w tak specyficznych warunkach. Proces rekrutacji zamknie się w maju, a po nim nastąpią trzymiesięczne przygotowania.

Warto również dodać, że wynagrodzenie, jakie oferuje PAN, wynosi około 8-10 tys. zł brutto miesięcznie, co w kontekście braku możliwości wydawania pieniędzy na co dzień, może skutkować oszczędnościami rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych po pół roku pracy. Praca na Antarktydzie to nie tylko wyzwanie, ale także szansa na ciekawe doświadczenia zawodowe w jednym z najbardziej ekstremalnych miejsc na Ziemi.