Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że produkcja przemysłowa w Polsce w październiku wzrosła o zdumiewające 4,7% w porównaniu do roku ubiegłego, co zdecydowanie przewyższało estymacje wielu ekonomistów. Mediana prognoz wskazywała na wzrost na poziomie 1,6%, dlatego ten wynik wywołał szerokie zainteresowanie i radość wśród polityków, w tym Donalda Tuska, który komentował na portalu społecznościowym X, że „wreszcie nastał czas na przyspieszenie.”

Warto zauważyć, że choć mnóstwo szczęścia miało wpływ na wyniki, to rzeczywisty wzrost produkcji, po skorygowaniu o czynniki sezonowe, wyniósł 3,9%. W sektorze przemysłowym z 34 działów aż 24 zanotowały wzrosty, a najbardziej spektakularny nastąpił w produkcji pozostałego sprzętu transportowego, która wzrosła o 36,5%.

To optymistyczne dane, które mogą sugerować wyjście przemysłu z długotrwałej stagnacji, czym z kolei zadziwiającym również przedstawicieli sektora finansowego. Ekonomiści z banku Pekao zauważają, że indykowany wskaźnik produkcji przemysłowej osiągnął najwyższy poziom w historii. Kontraktowi wzrostowi towarzyszyły jednak trudności odnotowane w branżach eksportowych, które zmagają się z niskim popytem w Unii Europejskiej.

Mimo pozytywnych sygnałów, takich jak poprawiający się wskaźnik PMI (49,2 pkt), wciąż istnieje ryzyko wynikające z negatywnych danych z Niemiec i strefy euro. Co więcej, w czwartek GUS ogłosił, że produkcja budowlano-montażowa spadła bardziej, niż przewidywano, bo o 9,6% w porównaniu z rokiem poprzednim.

Na tle powyższych danych, w dalszym ciągu dotykają nas problemy z deflacją. Ceny produkcji sprzedanej przemysłu w październiku były o 5,2% niższe niż przed rokiem, co może wpływać na dynamikę cen konsumpcyjnych.

Podsumowując, produkcja przemysłowa w Polsce w październiku przynosi pewne nadzieje na poprawę kondycji gospodarczej. Jednak, aby ten trend się utrzymał, kluczowe będzie monitorowanie sytuacji w strefie euro oraz dalsze działania rządu w celu wsparcia polskiej gospodarki.