W najnowszej edycji programu "MasterChef" jednym z jurorów jest Przemysław Klima, jeden z najpopularniejszych restauratorów w Polsce. Jego krakowski lokal, jako jedyny w kraju, zdobył dwie gwiazdki Michelin. Jednak zanim osiągnął sukces, musiał zmierzyć się z ogromnymi wyzwaniami, które potrafią zdefiniować losy restauratora. W rozmowie z Plejadą ujawnił, jak ciężkie chwile przeszły przez jego życie zawodowe.

Klima, rozmawiając o obecnej sytuacji restauratorów w terenach dotkniętych powodzią, podkreślił, że sam doświadczył podobnych trudności w czasie pandemii COVID-19.

— Byłem na skraju załamania — mówi juror. — Kiedy wybuchła pandemia, zapanowała totalna niepewność. Inne restauracje częściowo funkcjonowały, podczas gdy mój lokal był całkowicie zamknięty. Musiałem utrzymać zespół, co zdecydowanie było jednym z najtrudniejszych okresów w mojej karierze. Dla kogoś, kto kocha dynamikę i obcowanie z ludźmi, zamknięcie się w czterech ścianach wydaje się jak więzienie.

Klima dodał, że zna wielu restauratorów borykających się z problemami po ostatnich powodzianych tragediach:

— Czas jest teraz niezwykle istotny. Nie tylko wsparcie finansowe, ale także fizyczna pomoc jest potrzebna tym, którzy stracili swoje lokale. Widziałem, jak wiele osób gubi się w takich momentach. Dlatego musimy jako społeczność stanąć w ich obronie i pomóc, jak tylko możemy — podkreśla.

Zauważa także, że chociaż wcześniej angażował się w pomoc za wschodnią granicą, teraz priorytetem powinno być wsparcie naszych rodzimych restauratorów, którzy tory się z poważnymi problemami.

Przemysław Klima nawołuje do solidarności społecznej, podkreślając, że każdy, kto w obliczu kryzysu zostaje bez wsparcia, zasługuje na naszą pomoc. W obliczu zmieniającego się klimatu i częstszych katastrof naturalnych, restauratorzy będą potrzebować nie tylko doraźnej pomocy, ale także systemowego wsparcia na przyszłość.