
Puławy. Prezydent Paweł Maj idzie do więzienia z własnej woli - szokująca decyzja
2025-04-04
Autor: Tomasz
Niespotykana sytuacja w Puławach! Paweł Maj, 48-letni prezydent tego lubelskiego miasta, postanowił oddać się w ręce wymiaru sprawiedliwości i samodzielnie zgłosić się do aresztu w Opolu Lubelskim. Powód? Grzywna nałożona na miasto za sprzeciw wobec otwarcia miejskiego boiska dla dzieci, którego mieszkańcy obok boiska, emerytowani nauczyciele, nie chcą. Maj stawia na walkę o prawa dzieci i zdecyduje się na odsiadkę kary zamiast uiszczania mandatu. "Nie mogę pójść siedzieć służbowo, biorę urlop" - mówi polityk.
Kwestia sięga 2017 roku, kiedy to wspomniane małżeństwo złożyło skargę na hałasy dochodzące z boiska. Sąd przyznał im rację, a władze miasta, w wyniku protestów, nałożyły ograniczenia na dostęp do orlika. W ciągu ostatnich kilku lat władze Puław podjęły działania mające na celu zmniejszenie hałasu, instalując ekrany dźwiękochłonne za 250 tys. zł, co niestety nie przyniosło oczekiwanych rezultatów.
Prezydent Maj, podkreślając swoje zdanie, zwraca uwagę, że w Polsce legalnie można zamykać boiska, gdy tymczasem powinny one być otwarte i dostępne dla młodzieży. Mówi o potrzebie reformy prawnym w tej kwestii oraz wyraża nadzieję, że ostatnie deklaracje rządu dotyczące zmian przyniosą pozytywne rezultaty.
Wśród mieszkańców Puław panuje podzielone zdanie na ten temat. Wspierające Mają opinie wyrażają w większości mieszkańcy, którzy uważają, że boisko powinno być dostępne dla dzieci, a decyzja o jego zamknięciu jest absurdem. "To boisko powinno być dla dzieci, a nie dla kilku narzekających ludzi" - mówi jedna z mieszkanek.
Przypadek prezydenta Maj to nie tylko historia o grzywnie i boisku. To symbol walki o prawa dzieci i dostęp do sportu, które w erze cyfrowej stają się coraz ważniejsze. Jak podkreśla Maj, obecne przepisy są przestarzałe i nie odpowiadają na potrzeby lokalnych społeczności. Jego determinacja do osobistej odsiadki jest dowodem na to, że walka o prawa dzieci w Puławach nie kończy się z chwilą zamknięcia boiska.
Powiedział, że ciężko mu będzie w więzieniu, ale czuje, że podejmuje słuszną decyzję. "To nie tylko walka o konkretne boisko, ale o przyszłość dzieci w naszej społeczności" - dodaje. W poniedziałek, 7 kwietnia, stawi się w areszcie, a jego przypadek prawdopodobnie poruszy jeszcze wiele emocji w lokalnej polityce.