
Radosław Piesiewicz atakuje legendę. Zaskakujące oskarżenia o szantaż!
2025-03-19
Autor: Piotr
Radosław Piesiewicz, prezydent Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl), wstrzymał zaplanowane na 25 marca posiedzenie zarządu, co podsyciło kontrowersje wokół jego kadencji. Związek sportowy poinformował o jego decyzji w liście, co w rzeczywistości uniemożliwia głosowanie nad zwołaniem walnego zebrania, na którym mogli by podjąć próbę odwołania Piesiewicza.
Najostrzejsze oskarżenia skierowane są w stronę ministra sportu Sławomira Nitrasa oraz jego doradcy Roberta Korzeniowskiego, czterokrotnego mistrza olimpijskiego. Korzeniowski w rozmowie wyraźnie zaznacza, że zmiany, które próbuje wprowadzić Piesiewicz, mają na celu umocnienie jego pozycji, ignorując potrzeby lokalnych związków sportowych.
Piesiewicz podkreśla, że działania Nitrasa i Korzeniowskiego są próbą szantażu finansowego wobec związków, w celu wymuszenia na nich konkretnych działań. W liście podkreślił, że zależy mu na transparentności i współpracy, jednak ma coraz większe wątpliwości co do intencji niektórych członków „olimpijskiej rodziny”.
Na początku 2024 roku, w obliczu zbliżających się zimowych igrzysk olimpijskich w Mediolanie, atmosfera w świecie sportowym w Polsce staje się napężona. Działacze obawiają się, że taka sytuacja może negatywnie wpłynąć na reprezentację Polski. Korzeniowski i inni członkowie olimpijskiego środowiska apelują o ustąpienie Piesiewicza, by przywrócić zaufanie do PKOl.
Członkowie olimpijskiej rodziny obawiają się również, że próba przedłużenia kadencji Piesiewicza na dziewięć lat mogłaby zablokować możliwość wprowadzenia nowych ludzi i idei, które będą mogły skutecznie reprezentować ich interesy. W przypadku gdyby odbyło się głosowanie w zaplanowanym terminie, sytuacja mogłaby się znacznie zmienić, ponieważ wiele związków sportowych wykazuje zainteresowanie zmianami w zarządzie PKOl.
Tymczasem Piesiewicz ostrzega, że zbliżające się Igrzyska Zimowe są zagrożone, jeśli ministerstwo nie zapewni odpowiednich funduszy. Jego krytycy zwracają uwagę, że dotychczasowe ruchy Piesiewicza wskazują na jego dążenie do utrzymania kontroli za wszelką cenę, a nie na dobro wszystkich sportowców.
Czy Radosław Piesiewicz, po niemal dekadzie wprowadzania kontrowersyjnych decyzji, odejdzie w obliczu rosnącej presji środowiska sportowego? To pytanie zadaje sobie wiele osób związanych z polskim sportem, a odpowiedź może nie być już daleko.