Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych i jeden z czołowych polityków opozycji, wyraził swoje zdanie na temat przyszłości Ministerstwa Spraw Zagranicznych w kontekście nadchodzących wyborów. Podczas swoich spotkań z wyborcami Sikorski zauważył, że wiele osób interesuje się, kto miałby objąć to ministerstwo, gdyby on sam został wybrany na prezydenta.

Zapewnił, że ma konkretne plany dotyczące obsady tego kluczowego stanowiska, zaznaczając, że ostateczna decyzja należy do premiera. Sikorski stwierdził: "Gdybym wygrał te wybory, proponowałbym na to stanowisko osobę, która ma doświadczenie jako wiceminister spraw zagranicznych oraz była europosłem, i która, moim zdaniem, poradziłaby sobie w tym niełatwym resorcie."

Sikorski dodał, że jego kandydatem na ministra spraw zagranicznych mógłby być Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, który ma bogate doświadczenie w polityce krajowej i europejskiej.

"Trzaskowski to osoba, która doskonale zna wyzwania związane z prowadzeniem polityki zagranicznej, a jego umiejętności komunikacyjne mogłyby przynieść korzyści Polsce na arenie międzynarodowej. Wspólna praca z takim liderem w Ministerstwie byłaby korzystna dla naszego kraju," podkreślił Sikorski.

Eksperci komentują, że ta propozycja może być kluczowym elementem strategii wyborczej, mającej na celu zjednoczenie sił opozycyjnych oraz zmobilizowanie wyborców przed zbliżającymi się wyborami. Jak zareaguje Trzaskowski na tę sugestię? Czy taka koalicja się zmaterializuje? Czas pokaże!