Rozrywka

Rea Garvey: Jestem Polsce winny koncert [WYWIAD]

2024-10-04

Damian Westfal: Jak zareagowali fani na premierę Twojego albumu? Jesteś zadowolony z rezultatów swojej pracy?

Rea Garvey: - Nie potrafię wyrazić, jak bardzo jestem szczęśliwy. Pracowałem nad tym albumem przez prawie cztery lata, co sprawiło, że proces twórczy nie był krótki. Wszyscy ci, którzy go słuchali, byli podekscytowani, a to, co najbardziej mnie cieszy, to fakt, że każdy z nich ma swoją ulubioną piosenkę.

Wiesz, ponoć zamierzasz rozpocząć nowy rozdział w swojej karierze. Czym dokładnie jest ten nowy początek?

- Moim celem jest niesienie radości oraz nadziei. Żyjemy w trudnych czasach, a miłość i nadzieja mogą być tym, co daje światło w ciemności. Czuję się odpowiedzialny, by wnosić to światło w życie innych, co, mimo że brzmi duchowo, naprawdę może inspirować. Sukces to dla mnie szczęście, a jeśli ja jestem szczęśliwy, to czuję, że się spełniam. Muzyka to moja pasja, a dzielenie się nią z innymi jest tym, co pragnę robić.

Jakim słowem, oprócz "Halo", opisałbyś swój album?

- Rodzina. To ona inspirowała mnie najbardziej w trakcie tworzenia. Wszyscy mamy obawy, staram się jednak w sobie wyeliminować strach, zamiast niego stawiać na perspektywę, siłę i miłość. Moja mama zawsze uczyła nas, że jesteśmy niepokonani, co dodaje mi odwagi, by iść naprzód.

Kiedy patrzę na okładkę Twojego albumu i słucham piosenek, czuję, że jest bardzo duchowy. Czy oznacza to, że ta sfera życia stała się dla Ciebie istotna?

- Tak, paradoksalnie, ta duchowość zaczęła się po tym, jak odwróciłem się od religii, która miała duży wpływ na moje dzieciństwo w Irlandii. Zrozumiałem, że wiara nie musi być związana z religią. To coś osobistego, co daje mi siłę. A jeśli mogę dzielić się tym z innymi, czuję, że wypełniam swoją misję.

Mówisz, że na pewno nie jesteś już tak dziki jak kiedyś. Czego nauczyło cię to doświadczenie?

- Zmieniłem się, ale nie straciłem swojego ducha rockandrolla! Staram się być lepszą wersją siebie każdego dnia. Irlandzka dusza we mnie wciąż żyje - to nie tylko miejsce, z którego pochodzę, ale też styl życia.

Czy podczas swoich wizyt w Polsce potrafisz odczuć jakąś szczególną więź z tym krajem?

- Bez wątpienia! Polska zmieniła się niesamowicie przez lata. Pamiętam, jak podziwiałem Warszawę za transformację. Moim ulubionym wspomnieniem jest pewna noc, kiedy zdałem sobie sprawę, jak gościnni są Polacy, gdy młoda para zapłaciła za moje piwo, kiedy miałem problem z gotówką. Od razu zawiązała się między nami nić przyjaźni, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Polska ma wspaniałych ludzi.

- Na pewno chcę wrócić do Polski i zagrać koncert. Cieszę się na myśl o powrocie, szczególnie po ostatnim razie, kiedy bardzo się rozchorowałem. Jestem Polsce winny koncert i mam nadzieję, że wkrótce się to uda!