Rząd planuje zwiększenie wydatków na Fundusz Kościelny w nadchodzących latach, mimo licznych obietnic jego likwidacji. Minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ogłosiła, że przygotowuje projekt ustawy, który miałby zlikwidować ten fundusz, ale do tej pory konkretne efekty działań w tej sprawie są znikome.

Fundusz Kościelny, który finansuje składki na ubezpieczenia społeczne duchownych, jest wciąż aktualnym tematem politycznym i społecznym w Polsce. Obiecane zmiany, w tym wprowadzenie dobrowolnego odpisu podatkowego jako alternatywy dla Funduszu, wydają się bardzo odległe. Premier Donald Tusk wskazywał, że likwidacja funduszu mogłaby pomóc w zaoszczędzeniu wydatków publicznych, ale nowy pomysł wciąż nie został wprowadzony w życie.

Już w przyszłym roku, rząd będzie musiał zaplanować wydatki na Fundusz Kościelny, co staje się coraz trudniejsze, biorąc pod uwagę brak postępów w likwidacji. Eksperci alarmują, że aby pokryć koszty, rząd może być zmuszony przeznaczyć wyższe kwoty na ten cel niż w roku bieżącym, co rodzi obawy o przyszłość finansów publicznych.

Warto wspomnieć, że w Polsce składki na ubezpieczenia społeczne duchownych w 80% pochodzić będą z Funduszu Kościelnego. Przy planowanych podwyżkach minimalnego wynagrodzenia, które w 2026 roku może osiągnąć 5 tys. 70 zł brutto, wydatki Funduszu jeszcze wzrosną, powodując dodatkowy ciężar dla budżetu.

Jak podają analizy, wzrost minimalnej płacy o 8,6% w roku 2026 może stawić rząd w trudnej sytuacji. Czy politycy pójdą na rękę społeczeństwu, redukując wydatki na Kościół, czy też utkną w biurokratycznych zawirowaniach?

Już teraz wielu Polaków zastanawia się, ile tak naprawdę kosztuje ich fundusz religijny. Niepokojące jest to, że w miarę upływu czasu obietnice zmian zastępowane są wzrostem wydatków, co może stać się jedną z głównych kwestii w nadchodzących wyborach. Na horyzoncie pojawia się coraz więcej pytań – czy to czas na realne zmiany?