Kraj

Rodzina Zastępcza w Polskim Kryzysie: Dzieci z Ukrainy w Niebezpieczeństwie

2024-12-13

Autor: Katarzyna

W sierpniu 2022 roku Ela i Wowa, uciekając przed wojną w Ukrainie, przybyli do Krakowa ze swoją matką adopcyjną, która niestety zmarła wkrótce po przybyciu. Bez możliwości powrotu do Ukrainy i z nikim, kto mógłby się nimi zaopiekować, Róża, policjantka z krakowskiego komisariatu, zdecydowała się na tymczasowe przyjęcie dzieci pod swoją opiekę. W niedługim czasie stała się dla nich pełnoprawną rodziną zastępczą.

Pomimo traumatycznych doświadczeń i syndromu stresu pourazowego u Wowy, z czasem dzieci zaczęły nazywać Różę „mamą”. Jednak spokój tej sytuacji nie trwał długo, ponieważ na koniec 2022 roku ukraiński konsulat zwrócił się z prośbą o umieszczenie dzieci w ukraińskiej rodzinie zastępczej.

Róża była zdruzgotana tym żądaniem. Konsulat najpierw wskazał, że dzieci powinny zostać umieszczone w ukraińskiej placówce w Polsce, a gdy taka rodzina została wybrana, okazało się, że nie ma już wolnych miejsc. Następnie zaczęto poszukiwania innej rodziny. Róża w końcu otrzymała oficjalne pismo, że Ukrainka odpowiadająca za te sprawy rozpoczęła procedury powrotu dzieci do Ukrainy.

Na rozprawie sądowej w dniu 21 listopada 2024 roku otrzymała informację, że planuje się, aby Ela i Wowa trafiły do domu dziecka, ponieważ nie odnaleziono odpowiedniej rodziny. Róża wyraziła ogromne zaniepokojenie tym, że dzieci, które mówią już po polsku i są emocjonalnie związane z jej rodziną, mogą zostać umieszczone w instytucji w Ukrainie, gdzie nadal toczą się walki.

Róża nie wie, jak przekazać dzieciom tę smutną wiadomość. Już teraz obawia się, że będą musiały stawić czoła kolejnym traumatycznym przeżyciom. W ocenie Róży oraz specjalistów, ukraińskie władze całkowicie ignorują potrzeby emocjonalne dzieci, traktując je jak przedmioty.

Poseł Paweł Śliz podkreśla, że sytuacja ta jest alarmująca. Przypomina, że prawa dzieci powinny być na pierwszym miejscu i nie można w ten sposób zmuszać ich do powrotu do Ukrainy, zwłaszcza gdy wojna wciąż trwa. W Polsce przyjęto wiele dzieci z Ukrainy i są one częścią lokalnej społeczności. Ponadto w czerwcu 2024 roku ukraińska Prokuratura Generalna poinformowała, że przez konflikty zbrojne życie straciło co najmniej 550 dzieci, a force deportowały do Rosji co najmniej 20 tysięcy obywateli Ukrainy, co stawia sprawę Eli i Wowy w jeszcze bardziej dramatycznym świetle.

Róża, zapewniając o podjętych działaniach w sprawie, podkreśla, że najważniejsze jest dobro dzieci, lecz istnieje wiele wątpliwości prawnych co do możliwości ich odebrania. Zero reakcji ze strony ukraińskich władz w obliczu tak krytycznej sytuacji ujawnia, że interesy polityczne mogą przeważać nad potrzebami dzieci.

„W obliczu wojny, nie możemy znieść myśli o tym, jak wiele dzieci cierpi i jakich okropności doświadczają. Naszym priorytetem powinna być ich ochrona i dobrostan, a nie poddawanie ich kolejnym traumom” - mówi Róża.

Jak potoczy się ta historia oraz co stanie się z Elą i Wową? Wydarzenia mające związek z ich przyszłością już teraz budzą niepokój społeczności i rodziców zastępczych w Polsce.