Reprezentacja Polski U21 zakwalifikowała się na mistrzostwa Europy 2025, które odbędą się w czerwcu. W grupie Biało-Czerwoni zmierzą się z Gruzją, Portugalią i Francją. To silne drużyny, dlatego kluczowe jest przygotowanie się na ten wymagający turniej. Aby to osiągnąć, kadra rozegra dwa towarzyskie mecze - jeden z Danią, a drugi z Ukrainą. Selekcjoner Adam Majewski podkreślał, że chciał zmierzyć się z mocnymi przeciwnikami, aby sprawdzić poziom zespołu przed nadchodzącymi wyzwaniami.

W czwartek odbył się pierwszy mecz towarzyski z Danią. Polska U21, mając przewagę w dotychczasowych pojedynkach (cztery zwycięstwa, dwa remisy i dwie porażki), zaczęła mecz z dużym animuszem. Od początku narzuciła swoje tempo gry. Już w 15. minucie doszło do kontrowersji, gdy Fornalczyk został sfaulowany w polu karnym. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny wykonał Kacper Kozłowski, zdobywając pierwszego gola dla Polski.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla Polski, a drużyna kontynuowała ofensywne wysiłki. W drugiej części meczu w 56. minucie Arkadiusz Pyrka podwyższył na 2:0, stając się bohaterem drużyny. Niestety, po serii zmian, formacja drużyny zaczęła się wystarczająco chwiać. W 64. minucie Dania zdobyła gola kontaktowego za sprawą Thomasa Jorgensena, który zaskoczył naszego bramkarza.

Dania, wykorzystując słabość Polaków, w 69. minucie wyrównała wynik za sprawą Luca Kjerrumgaarda. Mimo porażki w trudnym momencie, Polacy nie ulegli panice i znów rzucili się do ataku. Jednak to Duńczycy w 85. minucie zdobyli trzeciego gola, po czym Biało-Czerwoni odpowiedzieli w zaledwie dwie minuty. Ariel Mosór wyrównał na 3:3, a mecz zakończył się remisem.

Już we wtorek 25 marca Polska zagra z Ukrainą, co będzie kolejną szansą do sprawdzenia formy drużyny przed mistrzostwami. Jak widać, mecze towarzyskie są nie tylko po to, aby wygrywać, ale również, aby uczyć się na błędach i dostosowywać strategię przed nadchodzącymi wyzwaniami!