Otrzymaliśmy niepokojące informacje z Azerbejdżanu. Od dzisiaj, 11 stycznia, Serbia nie może liczyć na codzienne dostawy gazu w wysokości 1,7 miliona metrów sześciennych z Azerbejdżanu - poinformował premier Serbia, Aleksandar Vučić. Dodał, że będzie konieczność „dużo poważniejszego" sięgania po krajowe rezerwy gazowe.

Do tej pory Gaz z Azerbejdżanu był kluczowym źródłem dla Serbii, zwłaszcza w kontekście nadchodzącej zimy, kiedy to kraj miał korzystać z azerskich dostaw przez cały sezon grzewczy. Minister energii Dubravka Djedović Handanović wcześniej zapewniała, że do Belgradu codziennie docierać miało ponad milion metrów sześciennych gazu. Gazociąg, który dostarczał surowiec, przebiegał przez Bułgarię.

Bezpośrednio przed problemami z dostawami, Serbia była w dużej mierze uzależniona od gazu rosyjskiego, z którego pokrywała zaledwie 13% krajowego zapotrzebowania. Rosyjski kapitał w sektorze energetycznym Serbii był widoczny, a amerykańskie sankcje, które dotyczą Serbskiego Przemysłu Naftowego (NIS), jeszcze bardziej pogarszają sytuację. W piątek NIS został objęty amerykańskimi restrykcjami, a od 2008 roku w większości kontrolowany jest przez rosyjskie przedsiębiorstwa Gazprom i Gazprom Nieft.

Wynika z tego, że Serbia, która do tej pory miała wsparcie ze strony Azerbejdżanu, teraz stanie przed poważnymi wyzwaniami energetycznymi. Prezydent Serbii jeszcze na początku roku stwierdził, że Azerbejdżan to „wiarygodny partner" w obszarze dostaw gazu, ale obecnie sytuacja wymaga szybkiego działania i alternatywnych strategii. W „podziemnych magazynach gazu w Serbii i na Węgrzech" przechowywane jest około 430 milionów metrów sześciennych gazu, co może okazać się kluczowe w obliczu tej kryzysowej sytuacji.

Czy Serbia znajdzie sposób na zażegnanie kryzysu gazowego? Czy problemy z dostawami gazu wpłyną na codzienne życie mieszkańców? Obserwujcie nas na bieżąco, aby uzyskać najnowsze informacje!