Skandal na Collegium Humanum! Wyjątkowe zeznania posła Kobosko
2024-12-02
Autor: Magdalena
- Ja mogę mówić o sobie, ale nasze przypadki były podobne, tożsame. Złożyliśmy podanie o przyjęcie na studia w roku 2020, kiedy stan wiedzy na temat tej tak zwanej uczelni Collegium Humanum był kompletnie inny niż jest dzisiaj - ujawnił Michał Kobosko, poseł Polski 2050 do Parlamentu Europejskiego, komentując swoje oraz Szymona Hołowni związki z Collegium Humanum.
Z zeznań byłego rektora Pawła Cz. wynika, że marszałek Sejmu był na liście studentów tej uczelni. Kobosko jednak zaprzeczał, jakoby spotkał się z rektorem.
- Dzisiaj wiele osób się wypowiada, uznając, że było wszystko wiadomo od początku. Nie, nie było nic wiadomo. To była jedna z wielu uczelni prywatnych - podkreślił europoseł w programie "Poranek Radia TOK FM".
"Nie braliśmy udziału, nie mamy dyplomów"
Dominika Wielowieyska przypomniała, że już na początku 2020 roku Anna Dąbrowska pisała w "Polityce", że Collegium Humanum to kuźnia kadr PiS, w której w przyspieszonym tempie można uzyskać dyplom.
- Ja wówczas tego artykułu nie znałem. I nie docierały wtedy do mnie ostrzeżenia o przekrętach tej uczelni - przekonywał Kobosko. - Ta wiedza dotarła do nas już po tym, jak złożyliśmy dokumenty o przyjęcie na studia, co wpłynęło na to, że ich nie rozpoczęliśmy. Nie braliśmy udziału w żadnych zajęciach, nie pisaliśmy żadnych prac dyplomowych, nie mamy dyplomów - dodał.
Kobosko sygnalizował, że jako na przyjacielskiej zasadzie dostarczył Hołowni dokumenty na uczelnię. Jednak zaniepokoiły go późniejsze doniesienia na temat Collegium Humanum. - Zaczęliśmy słyszeć rzeczy polityczne, które nas niepokoiły. Uznaliśmy, że z powodów politycznych byłoby niewłaściwe, gdybyśmy znaleźli się w gronie studiujących. Mogę mieć do siebie pretensje, że nie dopełniłem jednej istotnej formalności: nie zadbałem o skreślenie z listy studentów - relacjonował.
Jak dodał, w czasie składania dokumentów tworzona była partia Polska 2050. - W normalnych uczelniach, jeśli nie podejmuje się studiów, nic się nie płaci, nie uczestniczy w zajęciach, więc następuje bardzo szybko skreślenie z listy studentów. Nawet zapomniałem o tych studiach i uznałem, że trudno, nie dopełniłem formalności - przyznał Kobosko.
W systemie Sokrates znajdują się jednak przewidziane oceny zarówno dla Koboski, jak i Hołowni. - Nic mi nie wiadomo, aby zarówno w moim przypadku, czy marszałka Hołowni, jakieś oceny były wystawiane za naszą wiedzę, zgodę i udział - mówił polityk w TOK FM.
Jak widać, sytuacja wokół Collegium Humanum staje się coraz bardziej skomplikowana, a politycy odkrywają kolejne niepokojące fakty. Czy to koniec skandalu, czy zaczyna się nowa odsłona? Obserwuj nas, by być na bieżąco!