W środę w Łodzi miało miejsce kontrowersyjne spotkanie z Radosławem Sikorskim, szefem polskiej dyplomacji. Podczas wydarzenia, które zgromadziło sympatyków Platformy Obywatelskiej, Sikorski próbował omówić sytuację na Bliskim Wschodzie, jednak jego wystąpienie zostało zakłócone przez protestujących. Obecni na spotkaniu działacze "Łódzkiej Intifady" głośno wykrzykiwali hasła takie jak "Stop okupacji!" oraz "Krew na rękach!", co uniemożliwiło mu kontynuowanie wypowiedzi.

Sikorski, nie zrażony protestem, podkreślił, że Polska jest przeciwko okupacji i dodał, że nasz kraj uznaje niepodległość Palestyny oraz krytykuje nielegalne osadnictwo na tych terenach. "Polska głosowała za podniesieniem rangi Palestyny w ONZ oraz uznaje państwowość Palestyny. To nie jest decyzja wymierzona przeciwko Izraelowi, lecz wysiłek na rzecz rozwiązania dwupaństwowego" – zaznaczył.

Niemniej jednak protestujący nie ustępowali. Swoimi okrzykami podkreślali, że domagają się natychmiastowego zakończenia działań wojennych na Bliskim Wschodzie, a wśród nich można było usłyszeć również hasła o apartheidzie. Radosław Sikorski próbował uspokoić zgromadzonych, jednak wystąpienie zakończyło się chaotyczną wymianą zdań, a część protestujących opuściła salę.

Posłanka Aleksandra Wiśniewska, która współprowadziła spotkanie, wezwała zebranych do zachowania spokoju, wysuwając prośbę o opuszczenie sali przez osoby, które nie były zainteresowane tematyką. Protestujący zaczęli odchodzić, ale przedtem zadali ministrowi jeszcze kilka pytań dotyczących polskiej polityki wobec konfliktu.

To wydarzenie pokazuje, jak silne emocje związane są z sytuacją w Palestynie i Izraelu, oraz jak bardzo te sprawy wpływają na politykę międzynarodową. Historia konfliktu, liczba ofiar oraz skutki polityczne mają ogromne znaczenie nie tylko dla regionu, ale także dla Polski i całego świata. Cały czas trwają dyskusje nad możliwymi rozwiązaniami, które mogłyby przynieść trwały pokój na tym wymagającym terenie.