
Skandaliczne upadki imperium biznesowego z Rybnika! Wstrząsające odkrycie po śmierci szefa
2025-03-17
Autor: Agnieszka
Tragiczne wydarzenia wokół Damiana O. z Rybnika, który zginął 15 marca 2024 roku, poruszyły lokalną społeczność. Jego luksusowy mercedes uderzył w ciężarówkę stojącą na światłach, a w jego aucie znaleziono pół miliona złotych w gotówce. Tego dnia miał zamiar wypłacić zaległe pensje pracownikom. Od jego śmierci, pracownicy zmagają się z brakiem wynagrodzeń i zastanawiają się nad przyszłością swoich rodzin.
Damian O. był wspólnie z żoną Dominiką właścicielem konsorcjum zajmującego się inwestycjami drogowymi. Po blisko kwartalnej działalności, w której przychodami zajmowały się przede wszystkim zamówienia publiczne, sytuacja w firmie gwałtownie się pogorszyła. Pracownicy czekali na wypłaty, a informacje o opóźnieniach zaczęły się mnożyć.
Zaledwie dwa tygodnie przed tragiczną śmiercią, zespół zapytał o zaległe płatności. Szef zapewniał ich, że pieniądze zostaną przelane do 15 marca. Gdy zmarł, pozostawił za sobą katastrofalną sytuację, 90 osób bez zatrudnienia oraz sumy kredytowe sięgające 14 mln zł. Majątek, który miała rodzina, stanął na krawędzi likwidacji.
Co więcej, żona Dominika O., po śmierci męża, nie dbała o pracowników, wręcz przeciwnie - próbowała przejąć pozostałe aktywa. Syndyk, próbując skontaktować się z nią, nie mógł odnaleźć wdowy, która ukrywała się przed odpowiedzialnością, co wzbudziło jeszcze większe zdziwienie i gniew byłych pracowników. Rzekome licytacje majątku doprowadziły do jeszcze większej frustracji wśród osób, które przez lata pracowały dla tego imperium.
Sytuacja była dramatyczna, a niektórzy byli pracownicy mówili o tym, że spotkali się jedynie z niezrozumieniem i chłodną obojętnością ze strony żony zmarłego właściciela. "Po mężu nie została żadna emocjonalna odpowiedź, a kilka dni później dostaliśmy wypowiedzenia" – mówili. Kolejne miesiące przyniosły informacje o sprzedaży nieruchomości i ciężarówek, które pozostawały w rękach firmy.
Czy Dominika O. zdoła wyjść na prostą? A może ich losy okażą się przestrogą dla innych przedsiębiorców? Pracownicy pozostają w wielkiej niepewności, a sprawa wciąż się rozwija. W międzyczasie lokalne władze zaaranżowały pomoc dla poszkodowanych, obiecując wsparcie w poszukiwaniach nowych miejsc pracy. Jakie będą dalsze losy upadłego imperium? O tym już wkrótce w naszych relacjach!