Do tragicznego wypadku na Morzu Północnym doszło 10 marca, kiedy to kontenerowiec Solong, pływający pod portugalską flagą, zderzył się z tankowcem MS Stena Immaculate, który w momencie incydentu znajdował się na kotwicy około 16 km od brzegu w Hull, w hrabstwie Yorkshire. Obie jednostki nie były w ruchu, co sprawia, że zdarzenie budzi wiele pytań dotyczących winy i odpowiedzialności.

W wyniku kolizji doszło do wybuchu, który spowodował ogromny pożar oraz wyciek paliwa lotniczego, co wywołało obawy o katastrofę ekologiczną. Na szczęście większa część paliwa uległa spaleniu, a na pokładzie tankowca zginął jeden z członków załogi - 38-letni Filipińczyk, Mark Angelo Pernia. Pozostałe 36 osób zdołało zostawić jednostki i bezpiecznie zejść na ląd.

Kapitan kontenerowca - 59-letni Władimir Motin, został aresztowany przez brytyjską policję, a prokuratura postawiła mu zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci oraz poważnego zaniedbania. Sąd w Hull, który zajmie się sprawą, ogłosi dalsze decyzje w sobotę. W obliczu ogromnych skutków tego wypadku pojawiają się także pytania o to, jakie środki zostaną podjęte, aby zapobiec tego typu tragediom w przyszłości.

Służby ratunkowe przeszły na pokłady obu statków w czwartek, przeprowadzając wstępne szacunki zniszczeń. Śledztwo trwa, a eksperci obawiają się, że może ono zająć dużo więcej czasu ze względu na skomplikowany charakter zdarzenia i zaangażowanie licznej grupy ludzi.

Ambasada Rosji w Londynie potwierdziła, że miała kontakt z kapitanem Motinem, zapewniając, że ten czuje się dobrze. To oświadczenie wydaje się być o tyle istotne, że ma miejsce w kontekście rosnących napięć między Rosją a Wielką Brytanią w ostatnich miesiącach.

Warto dodać, że poza rosyjskim kapitanem na pokładzie kontenerowca znajdowało się jeszcze pięciu obywateli Rosji, co może wprowadzić dodatkowe komplikacje w kontekście międzynarodowych relacji. Cała sytuacja wciąż się rozwija, a dalsze wiadomości będą miały kluczowe znaczenie dla zrozumienia pełnych skutków tego tragicznego wypadku.