Kosmos skrywa przed nami wiele tajemnic, z których jedna dotyczy pytania, dlaczego jesteśmy w nim sami. Naukowcy z całego świata intensywnie nasłuchują sygnałów z kosmosu, aby rozwikłać te zagadki. Ostatnie badania ujawniły fascynujący sygnał, który dociera do Ziemi co 125,5 minuty, co odpowiada nieco ponad 2 godzinom. Skąd on pochodzi?

Wyniki badań nad tym tajemniczym sygnałem zostały opublikowane przez zespół kierowany przez Iris de Ruiter z Uniwersytetu w Sydney w prestiżowym czasopiśmie "Nature Astronomy". Choć sygnał został odkryty w 2024 roku, analiza znalezisk wskazuje, że pierwszy raz zaobserwowano go już w 2015 roku. Naukowcy ustalili, że jego źródłem jest obiekt o nazwie ILTJ1101, położony w odległości około 1600 lat świetlnych od Ziemi.

Dzięki dalszym obserwacjom przeprowadzonym w obserwatorium Multiple Mirror Telescope (MMT) w Arizonie, udało się określić rodzaj obiektu. Okazało się, że jest to układ podwójny składający się z czerwonego i białego karzełka, które krążą wokół wspólnego środka ciężkości, oddziałując na siebie przez cały czas. Ich zderzenia, które następują co 125,5 minuty, emitują sygnał, który dociera aż do naszej planety.

Najnowsze odkrycia wskazują, że przynajmniej niektóre długookresowe przejściowe sygnały radiowe pochodzą z układów podwójnych. To odkrycie ma niezwykle duże znaczenie dla przyszłych badań, ponieważ naukowcy mają nadzieję na zlokalizowanie nowych klas źródeł sygnałów z układów podwójnych gwiazd neutronowych lub magnetarów.

Dodatkowo, badania te mogą skłonić radioastronomów do rozważenia rewizji dotychczasowych teorii dotyczących pochodzenia fal radiowych. Charlie Kilpatrick, współautor badań, podkreśla znaczenie tych odkryć w kontekście poszukiwań życia pozaziemskiego. W miarę jak technologia się rozwija, mamy szansę na lepsze zrozumienie tych tajemniczych sygnałów z głębi kosmosu. Czy to oznacza, że w końcu odkryjemy, że nie jesteśmy sami w Wszechświecie?