Carlos Tavares, dyrektor generalny grupy Stellantis, postanowił niespodziewanie zrezygnować ze swojego stanowiska, a decyzja ta wchodzi w życie natychmiast. Oficjalne oświadczenie koncernu sugeruje „niezgodność wizji” między Tavaresem a zarządem, jednak analizy pokazują, że na jego odejście wpłynęły także inne istotne czynniki, takie jak spadające zyski, trudności w sprzedaży – szczególnie na rynku amerykańskim – oraz narastająca krytyka ze strony inwestorów i dealerów.

Rada dyrektorów Stellantis pod przewodnictwem Johna Elkanna akceptuje rezygnację Tavaresa, podkreślając jego wkład w powstanie koncernu, który powstał z połączenia FCA i PSA. Mimo to, atmosfera w firmie stawała się coraz bardziej napięta, szczególnie w obliczu malejącego udziału grupy na rynku europejskim, w tym na kluczowych rynkach takich jak Francja. Krytycy wskazywali także na przestarzałą ofertę modeli w USA, co może sugerować, że firma nie nadąża za szybko zmieniającymi się trendami motoryzacyjnymi.

„Nasze podziękowania należą się Carlosowi Tavaresowi za lata oddanej służby oraz za kluczową rolę, jaką odegrał w transformacji Stellantis na globalnego lidera branży motoryzacyjnej” – komentuje John Elkann. Władze firmy zapewniają, że skupią się teraz na wdrażaniu strategii, która ma na celu poprawę sytuacji finansowej oraz pozycji rynkowej grupy.

Na pewno nie jest to koniec historii Stellantis. W obliczu rewolucji w branży motoryzacyjnej, koncern ma szansę na zrewolucjonizowanie swojej oferty, z naciskiem na elektryfikację i zrównoważony rozwój. Po odejściu Tavaresa, możemy spodziewać się zmian w kierownictwie, które mogą zaskoczyć rynki. Czy to będzie nowy rozdział dla Stellantis, czy początek końca? Czas pokaże!