W piątek w Atlancie doszło do fatalnego wypadku, kiedy raper Young Scooter stracił życie w wyniku obrażeń odniesionych podczas ucieczki przed policją. Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o strzelaninie w jednym z domów na południowym wschodzie miasta.

Na miejscu zdarzenia policja zauważyła dwóch mężczyzn, którzy rozpoczęli ucieczkę. Jak relacjonował przedstawiciel policji, Andrew Smith, jeden z mężczyzn powrócił do budynku, podczas gdy drugi, którym był Young Scooter, skakał przez dwa płoty w panice.

Niestety, w trakcie ucieczki raper doznał poważnego urazu nogi. Po odnalezieniu go przez służby ratunkowe, został natychmiast przewieziony do szpitala. Po kilku godzinach nadeszła tragiczna informacja - Young Scooter zmarł. Co gorsza, dzień jego śmierci zbiegł się z jego 39. urodzinami, co dodało jeszcze większego smutku do tej tragedii.

Biuro Medycyny Sądowej w Atlancie prowadzi szczegółowe dochodzenie w sprawie bezpośredniej przyczyny jego śmierci, jak podały lokalne media, w tym "The New York Post".

Warto zaznaczyć, że obrażenia, które doprowadziły do śmierci rapera, nie były wynikiem działań policji, ale konsekwencją jego zagubionej ucieczki. Porucznik Smith podkreślił, że do tragedii doszło w trakcie paniki mężczyzny podczas ucieczki przed funkcjonariuszami.

Young Scooter, którego prawdziwe imię to Keonasha T. Jones, był znanym przedstawicielem hip-hopu i miał spore grono fanów. Jego nagła śmierć wywołała głęboki smutek w środowisku muzycznym oraz wśród słuchaczy, którzy pamiętają go z wielu udanych projektów muzycznych. To smutne wydarzenie przypomina o niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą styl życia, który prowadzi wielu artystów w branży hip-hopowej.