Prezydent Donald Trump wysłał ultimatum do irańskiego przywódcy, Ajatollaha Ali Chameneiego, żądając osiągnięcia nowego porozumienia nuklearnego w ciągu dwóch miesięcy. Zgodnie z informacjami podanymi przez "CNN", list został przekazany irańskiemu ministrowi spraw zagranicznych, Abbasowi Araghchiemu, przez dyplomatę z Emiratów Arabski.

W swoim liście Trump zaproponował wznowienie rozmów dotyczących programu nuklearnego, jednocześnie ostrzegając Teheran przed konsekwencjami, jakie mogą wyniknąć z dalszego rozwijania nuklearnego potencjału. Prezydent USA zaznaczył w wywiadzie dla Fox Business News, że preferuje rozwiązanie dyplomatyczne, ale nie wyklucza działań militarnych jako ostatecznej opcji.

Reakcja Iranu była stanowcza. Ajatollah Chamenei kategorycznie odrzucił propozycję rozmów, określając ją mianem "oszustwa" ze strony Waszyngtonu. W jego ocenie, jakiekolwiek negocjacje z administracją Trumpa mogłyby jedynie zaostrzyć sankcje oraz zwiększyć presję na Iran, co jest szczególnie niekorzystne w kontekście niestabilnej sytuacji gospodarczej kraju.

Irańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapowiedziało, że odpowie na list po dokładnej analizie jego treści, jednak nie ma żadnych wątpliwości, że stanowisko Iranu pozostanie twarde. Analitycy podkreślają, że rząd Iranu nie zgodzi się na negocjacje pod polityczną presją, gdyż Teheran nie może sobie pozwolić na utratę wizerunku w oczach własnego społeczeństwa.

Marcin Krzyżanowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu z Warsaw Institute, zauważa, że szanse na sukces prośby Trumpa są minimalne. - Teheran nigdy nie zgodzi się na negocjacje pod presją, zwłaszcza z kimś, kogo postrzega jako głównego wroga. Okazywanie słabości w takim kontekście mogłoby prowadzić do poważnych konsekwencji politycznych i społecznych w Iranie - tłumaczy Krzyżanowski.

W obliczu tej sytuacji istnieje obawa, że zaostrzenie konfliktu może prowadzić do militarnego starcia. Wszyscy czekają na odpowiedź Iranu, która może rzucić nowe światło na rozwijającą się sytuację w rejonie.