Trup ściele się gęsto. Rosyjskich rekrutów prowadzą w bój "dzieci" i dziadkowie
2024-11-23
Autor: Agnieszka
Rosyjski podręcznik taktyki piechoty zmechanizowanej zakłada, że oficerowie młodsi bezpośrednio prowadzą swoje pododdziały w boju. To przy przyjętej taktyce falowych ataków piechoty powoduje duże straty. Problemy z dowodzeniem Rosjanie zauważyli już w 2022 roku, a latem następnego roku przygotowali pierwszą reformę, która miała załatać dziurę.
Krwawych statystyk jednak nie zmienią. Do dziś potwierdzono śmierć ponad 4,3 tys. oficerów armii rosyjskiej, Rosgwardii i innych sił bezpieczeństwa. Według nieoficjalnych źródeł liczba ta może być znacznie wyższa, a sankcje oraz utrata wyszkolonej kadry jedynie zaostrzają problem.
Już w okresie II wojny światowej rosyjska armia borykała się z wysokimi stratami wśród dowódców, co stało się niemal tradycją. Zginęło tam około 600 tys. dowódców plutonów i kompanii w ciągu czterech lat.
Oficerowie pilnie poszukiwani
Ekspert wojskowy Jurij Fedorow szacuje, że Rosjanom brakuje obecnie 15-20 tys. oficerów niższych szarż. To jedna z wielu przyczyn rosnących strat Rosjan wśród żołnierzy walczących na pierwszej linii. Słabo dowodzeni od początku konfliktem, teraz brakuje im doświadczonej kadry dowódczej. Żołnierzy na front wysyłają często rezerwiści z przestarzałą mentalnością lub niedoświadczeni absolwenci wojskowych szkół.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony zdecydowało, że absolwenci studiów cywilnych mogą odbywać roczną służbę wojskową, ale wymagania są dużo niższe. W takiej sytuacji armia po 9 miesiącach szkolenia otrzymuje nowych oficerów, ale jak pokazały statystyki, niewielu z nich ma odpowiednie umiejętności.
Rząd Rosji z kolei postanowił zwiększyć granicę wieku rezerwistów, co również budzi kontrowersje. Weterani tzw. specjalnej operacji wojskowej mają zastąpić dotychczasowych administracyjnych urzędników w terenie.
Zwiększone wymagania stają się problemem. Ci, którzy zostaną zatwierdzeni jako „nowa elita”, mogą być oskarżani o zbrodnie wojenne, a ich patriotyzm wymagałby minimalnych umiejętności do podjęcia pracy w administracji. Rząd Rosji stoi przed trudnym zadaniem. Wiele osób zmobilizowanych w ostatnich latach pochodzi z najbiedniejszych regionów, co budzi obawy o efektywność ich działań.
Nawet z tych inicjatyw niewiele wynika, a Rosjanie nadal mają problem z rekrutacją młodych, wykształconych oficerów, co jest coraz bardziej widoczne w ich działaniach militarnych. Program "Czas bohaterów" został przedłużony do przyszłego roku, ale jak wskazują analizy, Rosja wciąż zabubluje w spirali braku kompetentnych dowódców. Tylko bardziej zorganizowane podejście do rekrutacji i szkolenia może uratować sytuację.