W sobotę o godzinie 20:30 na placu budowy stacji metra Chrzanów doszło do niebezpiecznego osunięcia gruntu, które spowodowało powstanie zapadliska o średnicy około ośmiu metrów. Woda napłynęła do miejsca osunięcia, co dodatkowo pogorszyło sytuację, informuje warszawska spółka Metro Warszawskie.

Jak podał st. asp. Bogdan Smoter z warszawskiej straży pożarnej, zapadlisko nie wykroczyło poza teren budowy, co jednak nie zminimalizowało zagrożenia dla pobliskich mieszkańców. W wyniku zdarzenia uległa awarii sieć wodociągowa oraz energia elektryczna, co oznaczało, że kilkudziesięciu mieszkańców okolicznych bloków przy ulicach Rayskiego 7, 9 oraz 11 zostało odciętych od dostępu do wody i prądu.

Na miejsce zdarzenia przybyły służby ratunkowe, policja oraz pogotowie energetyczne i wodociągowe. W celu zapewnienia dostępu do wody pitnej, lokalne władze dostarczyły beczkowóz. Działania służb polegały na zabezpieczeniu miejsca, zamknięciu drogi, a także sprawdzeniu przy użyciu tachometru stabilności pobliskich budynków. Na szczęście, nie stwierdzono żadnego zagrożenia.

Ostatecznie, wszystkie prace prowadzone przez ekipę z firmy Gülermak przyniosły oczekiwane rezultaty i mieszkańcy odzyskali dostęp do mediów już w niedzielę. Przedstawiciel firmy Bartosz Sawicki przyznał, że osunięcie ziemi było niespodziewane, a zalanie terenu budowy na poziomie -2 do około 20 metrów pod ziemią pogorszyło sytuację.

Warto zaznaczyć, że mimo trudności, plany budowy drugiej linii metra w Warszawie mają być kontynuowane. Sawicki zapewnił, że odpowiednia organizacja pracy pozwoli na dalsze postępy w realizacji projektu, a zdarzenie nie wpłynie na harmonogram budowy. Mieszkańcy mogą spać spokojnie, mając nadzieję, że podobne incydenty nie będą miały miejsca w przyszłości.