Kraj

"Wyrzucono w błoto miliony". Czarnek grzmi w Sejmie

2024-11-22

Autor: Anna

W piątek w Sejmie przedstawiono sprawozdanie z prac komisji śledczej dotyczącej wyborów korespondencyjnych z 2020 roku. W imieniu klubu PiS głos zabrał Przemysław Czarnek, który mocno skrytykował działalność komisji.

- Koncertowo wyrzucono w błoto co najmniej kilka milionów złotych na nic. W tym miejscu w grudniu ubiegłego roku mówiłem, że komisja powstaje po to, by zrobić polityczną hucpę w sprawie, w której wszystko już wiadomo - stwierdził.

Czarnek podkreślił, że powodem powołania komisji miało być stwierdzenie, że wybory prezydenckie były zarządzone zgodnie z konstytucją. Twierdził, że wszelkie problemy wynikały z tego, iż państwo działało w warunkach "wcześniej nieznanych".

- Ta komisja powstała po nic. Udowodniła to podczas swoich prac, pomijam wyłączanie mikrofonu przez pana Jońskiego. Na komisji nie można było zabrać głosu, nie można było zadać trudnych pytań, bo paluszek pana Jońskiego przeszkadzał, wyciszał to, co było niewygodne dla komisji - mówił. Zaznaczył również, że zachowanie przewodniczącego komisji było nieodpowiednie, co negatywnie wpłynęło na prace komisji.

Przemysław Czarnek wskazał na Małgorzatę Kidawę-Błońską, sugerując, że to ona była odpowiedzialna za porzucenie wyborów kopertowych z powodu niskiego poparcia w sondażach. Twierdził również, że winę ponosi Rafał Trzaskowski, który według Czarnka nie został zaproszony na świadka, ponieważ „bali się powołać kogoś, kto jest bezpośrednio odpowiedzialny za to, że tych wyborów nie było”.

Czarnek podniósł także kwestie finansowe, zauważając, że absurdalne prace komisji kosztowały podatników kilka milionów złotych, podczas gdy na te same pieniądze czekają powodzianie. - Tam spadł śnieg, na terenach powodziowych, dla nich nie macie pieniędzy - grzmiał.

Krytycznie ocenił również Senat i ówczesnego marszałka Tomasza Grodzkiego za wstrzymywanie prac, które miały doprowadzić do przeprowadzenia wyborów. - Skompromitowaliście komisję, skompromitowaliście siebie i przegracie wybory - ostrzegł były minister edukacji.

To wystąpienie Czarnek odbiło się szerokim echem w mediach. Wiele osób komentuje, że sytuacja wokół wyborów korespondencyjnych stała się nie tylko politycznym polem bitwy, ale również zawrotnym przykładem dysfunkcji w polskim systemie parlamentarnym. Czarnek w swoim wystąpieniu nie pozostawił suchej nitki na działaniach komisji, podkreślając, że potrzebne są zmiany, aby uniknąć takich dramatycznych sytuacji w przyszłości.

W miarę zbliżania się kolejnych wyborów, ten temat staje się coraz bardziej palący, a opinia publiczna z niecierpliwością czeka na odpowiedzi na nurtujące pytania.