
Zabił Polaka w Szwecji, złożył apelację. "Błędny werdykt"
2025-04-02
Autor: Magdalena
Obrońca M. w swojej apelacji podkreślił: "Ocena dowodów i werdykt są błędne", domagając się uniewinnienia swojego klienta lub złagodzenia kary. M. nie przyznał się do winy.
39-letni Polak, mieszkaniec Sztokholmu, został tragicznie zastrzelony 10 kwietnia 2024 roku w przejściu pod wiaduktem w dzielnicy Skarholmen, gdy wracał z 12-letnim synem z basenu. W chwili tragedii natknął się na grupę młodych mężczyzn, w tym M., i najwyraźniej zwrócił im uwagę, co doprowadziło do tragicznego zakończenia.
Sąd rejonowy uznał, że DNA znalezione na narzędziu zbrodni, przerobionym pistolecie startowym, należy do M. Oskarżony zeznał, że wcześniej tylko oddał próbny strzał. Sędzia ocenił jego wyjaśnienia jako niewiarygodne, a M. był niepełnoletni w momencie zastrzelenia Mikaela, co miało wpływ na wymiar kary.
W przypadku niepełnoletniego sprawcy maksymalna kara to 14 lat pozbawienia wolności, podczas gdy osoba dorosła mogłaby otrzymać nawet dożywocie. M. został również uznany za winnego posiadania nielegalnej broni oraz prób usiłowania morderstwa w innym miejscu. Warto dodać, że był osobą znaną policji od 13. roku życia, a jego powiązania z lokalnym gangu, falangą ze Skarholmen, były dobrze udokumentowane.
Sąd we wczesnym marcu skazał także trzech innych młodych mężczyzn, którzy ukrywali mordercę, na pobyt w zakładzie poprawczym oraz prace społeczne. Dwaj z nich również złożyli apelację.
Sprawa ta wzbudza wiele emocji i zainteresowania w społeczności polskiej w Szwecji, a zebrano niemal milion złotych na pomoc dla syna zmarłego. Dalsze doniesienia w tej sprawie będą bardzo uważnie obserwowane zarówno w Polsce, jak i w Szwecji.