Zaskakujące wybuchy emocji kuzyna Haalanda po decyzji trenera! Czy to koniec jego kariery w Rakowie?
2024-11-25
Autor: Marek
Raków Częstochowa doświadczył dramatu w 16. kolejce ekstraklasy, tracąc cenne punkty w meczu z Koroną Kielce. Ekipa z Częstochowy prowadziła do 89. minuty po golu Władysława Koczerhina, jednak Adrian Dalmau wyrównał w ostatniej chwili, zostawiając kibiców w szoku.
W trakcie tego emocjonującego spotkania nerwowość na ławce rezerwowych zdobił Jonatan Braut Brunes, kuzyn słynnego piłkarza Erlinga Haalanda. Norweg, który miał do tej pory trudny sezon, tym razem również nie zachwycił. Jego statystyki mówią same za siebie: 15 kontaktów z piłką, tylko jeden strzał (w dodatku zablokowany), a celność podań wynosząca jedynie 67% (6 na 9). W powietrznych pojedynkach wygrał tylko 40% (2 na 5) i nie próbował nawet dryblować.
Zmiana, którą na 67. minucie wprowadził trener Marek Papszun, miała na celu odmianę gry. Jednak decyzja o zdjęciu Brunesa wywołała jego oburzenie. "Wybuch emocji Brunesa był niewiarygodny. Rzucił butelką w płot oddzielający boisko od trybun, a następnie zaczął z frustracji miotać koszulkami treningowymi na ławce" - relacjonował dziennikarz Kamil Głębocki na platformie X.
Podczas pomeczowej konferencji prasowej Papszun krytycznie ocenił występ swojego podopiecznego: "Trudno jest cokolwiek powiedzieć na jego obronę. Nie widziałem dość dobrych działań, dlatego ta zmiana była potrzebna. Walczak, który wszedł na jego miejsce, natychmiast pokazał, jak można dobrze grać zespołowo". Bił w ten sposób wrażenie na obecnych dziennikarzach, którzy zaczęli kwestionować przyszłość Norwega w drużynie.
W związku z tą sytuacją można zadać sobie pytanie, czy trener Papszun zdecyduje się na wystawienie Jonatana Brauta Brunesa w następnym meczu, zwłaszcza że jego frustracja po zmianie była widoczna. "Kolejny mecz wystawiony mu w zniesieniu? Minima" – zauważył dziennikarz Kacper Tomczyk. Dotychczas Brunes rozegrał 14 meczów dla Rakowa, strzelając 3 gole, ale bez żadnej asysty. Czy to koniec jego przygody w Częstochowie? Po tym, co obnażyło to spotkanie, wiele wskazuje na to, że przyszłość Brunesa w Rakowie stoi pod dużym znakiem zapytania.