W sobotę w Lizbonie doszło do dramatycznego wypadku, kiedy to część budynku zawaliła się na ulicy, a wszystko miało miejsce na oczach burmistrza Carlose Moedasa. Polityk, który wcześniej pełnił funkcję komisarza UE do spraw badań, nauki i innowacji, przechodził obok budynku podczas spaceru, gdy nagle fasada zaczęła się przewracać. Moedas natychmiast wezwał służby ratunkowe, co świadczy o jego determinacji w sytuacji kryzysowej.

Zdarzenie miało miejsce w centralnej części miasta, gdzie z uwagi na bliskość lokali gastronomicznych i turystycznych, na ulicy przebywało wielu przechodniów. Choć część budynku spadła na zaparkowany samochód, szczęśliwie kierowca nie odniósł obrażeń, a także żadnemu z mieszkańców ani przechodniów nie stała się krzywda. Jednak wywołało to wiele pytań dotyczących prioritetów burmistrza i jego podejścia do zgłaszanych skarg o złym stanie technicznym budynku.

Według doniesień medialnych, burmistrz miał ignorować wcześniejsze skargi mieszkańców odnośnie do stanu budynku. Niepewność co do bezpieczeństwa tej konstrukcji była znana od dłuższego czasu, a niektórzy mieszkańcy obawiali się o swoje życie i zdrowie. Ewakuowano 35 osób z budynku, a ich reakcje na wydarzenia były skrajnie różne – od szoku po iskierkę ulgi, że katastrofa nie zakończyła się tragicznie.

Władze miasta przeprowadzą dochodzenie w tej sprawie, aby ustalić, czy można było uniknąć tej tragedii. Mieszkańcy Lizbony z niecierpliwością czekają na wyniki, które mogą rzucić nowe światło na vitkacyjne niedociągnięcia w zarządzaniu bezpieczeństwem budynków w mieście. To dramatyczne wydarzenie z pewnością będzie miało długofalowe konsekwencje dla lokalnych władz oraz polityki urbanistycznej w Lizbonie.