Jak wykazał najnowszy raport firmy analitycznej Inrix, Londyn zdobył niechlubny tytuł najbardziej zakorkowanego miasta w Europie, gdzie kierowcy spędzają średnio aż 155 godzin rocznie w zatorach drogowych. Na dalszych miejscach podium znalazły się Paryż z 97 godzinami oraz Dublin z 81 godzinami. To przerażająca statystyka, która powinna dać do myślenia władzom miejskim.

Jednak nie tylko Londyn boryka się z tym problemem. W Warszawie korki również są zmorą mieszkańców, którzy spędzają średnio 70 godzin w roku w zatorach drogowym. Stolica Polski znalazła się na szóstym miejscu w rankingu, co potwierdza, że problem komunikacji w dużych miastach stał się palący.

Jedną z najbardziej zakorkowanych dróg w Londynie jest A40 Westway, łącząca obszary Paddington i North Kensington, która w szczytowych godzinach (17-18) staje się prawdziwą pułapką dla kierowców. Inrix zwraca uwagę, że wysokie zatory w Londynie są wynikiem gęstej zabudowy, intensywnej działalności gospodarczej oraz rosnącej liczby mieszkańców.

Brytyjski dziennik "The Guardian" przypomina, że Londyn od lat zmaga się z problemem zatłoczonych ulic. W znanym artykule z 1938 roku, Evelyn Waugh opisał Piccadilly Circus jako "nieruchomy jak fotografia". Dziś sytuacja niewiele się zmieniła.

Warto także zauważyć, że nadmiar korków to nie tylko problem transportowy, ale ma także swoje konsekwencje zdrowotne, ekonomiczne oraz ekologiczne. Zatory prowadzą do zwiększonej emisji spalin, a także straty czasu, co wpływa na życie i komfort mieszkańców miast. Władze powinny zatem podejmować bardziej zdecydowane działania, aby poprawić sytuację komunikacyjną i zmniejszyć zakorkowanie metropolii w Europie.