Zawirowania związane z oznakowaniem i obawy przed "wąskim gardłem". Kierowcy oceniają inwestycję flagową w Krakowie
2024-12-22
Autor: Ewa
Otwarcie tras do użytku oznacza koniec utrudnień związanych z ich budową, które od lat paraliżowały północ Krakowa. Wszyscy jednak zastanawiają się, czy wprowadzenie kierowców na Północną Obwodnicę Krakowa (POK) nie spowoduje chaosu komunikacyjnego na końcowych odcinkach nowej trasy.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) przyznaje, że to rozwiązanie nie jest doskonałe, ale jest obecnie jedyną możliwością, jaką mogą zaproponować.
Znaki kierunkowe, które zostały zainstalowane na odcinku od węzła Mistrzejowice do węzła Modlnica, budzą wiele wątpliwości. Choć ich koszt był znaczny, wielu kierowców skarży się, że wprowadza ich w błąd, co alarmuje użytkowników portalu Onet.
Specjalistyczna analiza przeprowadzona przez prof. Jacka Chmielewskiego z Politechniki Krakowskiej, na zlecenie władz miasta, zwraca uwagę na gospodarcze korzyści płynące z nowej trasy, jednocześnie jednak przestrzega przed problemami, które mogą się pojawić.
W przyszły poniedziałek, gdy minister infrastruktury przetnie wstęgę na otwarciu POK, zapewne usłyszymy o tym, jak tę inwestycję zrealizował rząd i jakie korzyści przyniesie miastu. Jednak otwarciu towarzyszą także zastrzeżenia. POK, otwierając się na ruch, staje w obliczu jednego z największych problemów komunikacyjnych w Krakowie.
"Wąskie gardło" na nowej trasie. GDDKiA: musieliśmy to zrobić
Wciąż w budowie znajduje się węzeł drogi Mistrzejowice, który ma połączyć POK z trasą S7. Prace trwają, ponieważ etap budowy nie został dobrze zaprojektowany, co wymagało poprawek. GDDKiA przewiduje, że węzeł będzie gotowy dopiero w 2026 roku, co oznacza, że do tego czasu kierowcy będą musieli korzystać z tymczasowego połączenia, co w praktyce wymusi na nich zmiany z trzech pasów na jeden.
GDDKiA jest świadoma, że to rozwiązanie nie jest idealne. Użytkownicy dróg zgłaszają na forach wątpliwości co do oznakowania, co tylko podkreśla, jak ważne jest rzetelne informowanie o nowym układzie drogowym.
Drogowskazy na POK podpowiadają kierowcom jeżdżącym do Bielska-Białej, co zostało przyjęte z zaskoczeniem, ponieważ to miasto stało się głównym punktem docelowym w komunikacji. GDDKiA tłumaczy, że oznaczenia te wynikają z przepisów dotyczących dróg, które muszą uwzględniać kierunki prowadzące do miejscowości leżących na trasie ekspresowej.
Jednak brak kierunkowskazów do Katowic oraz autostrady A4 budzi niepokój wśród kierowców. Choć oznaki do Katowic są, to kierują one na drogę krajową, a nie na autostradę. To sprawia, że kierowcy, zmierzający na zachód, są prowadzeni do Bielska-Białej, co nie odpowiada ich rzeczywistym potrzebom.
Pojawiają się również wątpliwości co do oznakowania związku POK z trasą S7. Wiele osób zwraca uwagę, że brak jakichkolwiek informacji o kierunku do Rzeszowa sprawia wrażenie, jakby wspomniana autostrada w ogóle nie istniała.
Władze muszą wciągu najbliższych lat poprawić oznakowanie, aby uniknąć chaosu i frustracji wśród kierowców.
Budowa POK miała na celu przede wszystkim odciążenie ruchu na wielu skrzyżowaniach w Krakowie, jednak nie ma pewności, czy ta nowa trasa naprawdę przyniesie zamierzony efekt. Prof. Jacek Chmielewski podkreśla, że nowe inwestycje niekoniecznie muszą prowadzić do zmniejszenia korków, a wręcz przeciwnie – mogą spowodować jeszcze większy zator.
Dodatkowo nowy tłok może też przemawiać na korzyść korzystania z transportu prywatnego, co z kolei wywoła jeszcze większe problemy z parkowaniem. Pod tym względem mieszkańcy Krakowa będą musieli być bardziej świadomi i rozważyć alternatywne opcje transportu.
Pomimo tych trudności otwarcie POK wydaje się być wielką szansą dla Krakowa oraz pobliskich gmin. Możliwości przyciągnięcia nowych inwestorów oraz poprawa ogólnej komunikacji w regionie mogą przynieść długofalowe korzyści. Ostatecznie nowoczesna infrastruktura transportowa jest kluczowa dla rozwoju ekonomicznego.