Zbigniew Boniek, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, wydał list otwarty do Adama Bodnara w związku z toczącym się śledztwem, w którym został oskarżony o wyrządzenie PZPN szkody majątkowej przekraczającej 1 milion złotych w latach 2014-2021. Zarzuty dotyczą nadużycia uprawnień przy negocjacji umowy sponsorski oraz lekceważenia obowiązków związanych z zarządzaniem mieniem związku.

W obliczu rosnącej presji medialnej i powagi zarzutów, Boniek zdecydował się na publiczną reakcję, w której domaga się wyłączenia prokuratorów prowadzących jego sprawę. Twierdzi, że analiza materiałów dowodowych przez prokuraturę jest jednostronna i eksperymenty prawne wykazują wiele niedociągnięć.

Ostatnio prokuratura stwierdziła, że Boniek korzystał z prawa do odmowy odpowiedzi na niektóre pytania, co z kolei doprowadziło do wniosków jego obrońcy o umorzenie postępowania. W odpowiedzi na zaistniałą sytuację, Boniek opisał w swoim liście merytoryczne nieprawidłowości związane z prowadzeniem postępowania przez prokuratorów Krzysztofa Gienasa i Witolda Grdenia.

Podkreślił również, że w wyniku zadań i metod śledczych, jest mu utrudniona obrona swoich racji. Wspomniał także, że nie otrzymał jeszcze odpowiedzi na jego wnioski, co stawia znak zapytania nad przejrzystością postępowania.

Zbigniew Boniek zaznacza, że nie stawił się w sposób podlegający nagrywaniu przesłuchania, co uzasadnia jego odmowę odpowiedzi na pytania prokuratorów. Chce wiedzieć, dlaczego prokuratura informuje media o sprawie, a nie jego samego, co budzi jego obawy o uczciwość procedury.

Z perspektywy prawnej, sytuacja jest napięta. Obecnie nie jest pewne, jak postąpi Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, w odpowiedzi na list Bońka. Prokuratura natomiast, zdaje się, skłaniać ku zakończeniu śledztwa i skierowaniu aktu oskarżenia w stosunku do oskarżonych osób. W międzyczasie, temat ten dociera do kibiców i całej społeczności sportowej, podnosząc dyskusję na temat przejrzystości i etyki w zarządzaniu polskim sportem.