
Znachor z Krakowa odpowiedzialny za tragedię! Dwóch pacjentów umrze po 'terapii' generatorem plazmy
2025-03-26
Autor: Agnieszka
Tomasz S. energicznie zaprzecza wszelkim oskarżeniom sugerującym, że starał się podawać za lekarza. W obliczu tragedii, która dotknęła rodziny dwóch kobiet chorych na nowotwory, wykazuje pewność siebie i wręcz arogancję. Karolina G. (+35 l.) oraz Urszula K. (+66 l.) powierzyły swoje zdrowie temu znachorowi, wierząc w skuteczność jego 'cudownych' generatorów plazmy. Dziś ich rodziny mają tylko nadzieję na sprawiedliwość w sądzie, który rozpatruje sprawę Tomasza S.
- To on jest odpowiedzialny za śmierć mojej córki! Zrobił z jej życia biznes! - wołał pan Eugeniusz, ojciec Karoliny, podczas procesu. Bliscy zmarłych kobiet nie zawahali się ukazać swojego bólu i żalu. Podobne emocje wyraził pan Władysław, wdowiec po Urszuli, który opisał jej śmierć jako osobistą tragedię, mającą miejsce w dniu jego urodzin.
Tomasz S. zainwestował w drogie usługi prawne, wynajmując krakowskiego adwokata Łukasza Chmielniaka, a dotychczasowe ustalenia wykazały, że jego działalność przyniosła mu zyski sięgające około 45 tysięcy złotych tylko z tytułu wynajmu urządzeń, które miały rzekomo usuwać patogeny.
Niektóre ze świadków, w tym Edyta P., aktywna lekarka psychiatrii, potwierdzili, że korzystali z usług S., jednak również podkreślili, że nigdy go nie uznawali za lekarza. Edyta stwierdziła, że „mówiła o weryfikacji stanu zdrowia, ale nie o diagnozowaniu”, podkreślając, że używanie generatorów było dobrowolnym wyborem i nigdy nie było namawianiem do rezygnacji z tradycyjnych metod leczenia.
Pomimo kontrowersji, zdaniem Tomasza S., jego urządzenia były oparte na naukowej podstawie. Jednak podczas przesłuchania nie udało mu się przedstawić dowodów na skuteczność swojej metody. Prokuratorzy wystąpili krytycznie wobec zeznań świadków, zwracając uwagę na luki w logicznych powiązaniach między usunięciem patogenów a faktycznym leczeniem chorób.
Sąd obecnie rozpatruje całą sprawę, a kolejne posiedzenie zaplanowane zostało dopiero na lipiec, co wywołuje zaniepokojenie wśród rodzin ofiar, które wciąż domagają się sprawiedliwości. Odzyskanie sprawiedliwości w tej tragicznej sprawie może być długotrwałym procesem, ale rodziny wierzą, że prawda wyjdzie na jaw.