
Aforti Holding: Gigantyczny Przekręt na Polskiej Giełdzie. Kto za tym stoi?
2025-03-13
Autor: Piotr
Skandal na polskim rynku kapitałowym przeniknął granice wytrzymałości inwestorów, a sprawa Aforti Holding z pewnością będzie jedną z najbardziej pamiętnych. Aforti, zaledwie kilka lat temu markująca się jako prężnie rozwijająca się spółka, stała się symbolem oszustwa, które dotknęło setki, jeśli nie tysiące ludzi, którzy powierzyli swoje oszczędności.
W ciągu ostatnich lat, Aforti Holding zyskało rzeszę wierzycieli, którzy zaufały spółce, licząc na zyski z pożyczek o atrakcyjnych stopach procentowych. Z zebranych informacji wynika, że aż 250 milionów złotych pożyczonych od inwestorów rozpadło się w powietrzu, a poszkodowani mogą nigdy nie odzyskać swoich pieniędzy. W ogniu ożywionych spekulacji oraz śledztw prokuratorskich, Aforti przykuwa uwagę nie tylko mediów, ale również organów ścigania.
Były pracownik Aforti w wywiadzie dla naszej redakcji opisał, jak tajemnicze transakcje finansowe działały w spółce. Według jego słów, atmosfera w firmie przypominała folwark dziecięcych marzeń osadzony w rzeczywistości finansowych manipulacji. Pracownicy byli przeszkoleni, aby wyciągać pieniądze od inwestorów, co przypominało grę w "Wilka z Wall Street". Mówił o tym, jak jeden z klientów został "śledzony" po wygranej na loterii, co przyniosło spółce kilka milionów złotych „inwestycji”.
Co więcej, Aforti Holding nie operowała w tajemnicy. Powiązania z Giełdą Papierów Wartościowych wzbudzały zaufanie, gdyż w radzie nadzorczej zasiadał Ludwik Sobolewski, były prezes warszawskiej giełdy. Jak się okazuje, jego obecność nie stanowiła wystarczającej gwarancji rzetelności. Zarząd, pod przywództwem Klaudiusza Sytka, nie ogłosił upadłości, mimo że firma od 2020 roku przestała być wypłacalna. Możliwe, że działania te łamały przepisy prawne, w tym Kodeks Spółek Handlowych, co naraża zarząd na poważne oskarżenia.
Z coraz wyraźniejszymi dowodami zebranymi przez organ nadzoru, sprawa Aforti zaczyna przybierać jeszcze bardziej dramatyczny obrót. Wiktor Anholtz, długomiesięczny inwestor w Aforti, stwierdził, że jego zaufanie do rynku zostało całkowicie zrujnowane. "To jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogły się zdarzyć na naszym rynku kapitałowym", podkreślił zrozpaczony.
Pomimo kryzysu, niektórzy pracownicy spółki ciągle starają się zdobywać nowe fundusze, nie przejmując się etyką biznesową. Telefony od tzw. doradców finansowych z Aforti już trwają, namawiając byłych inwestorów do "inwestycji" w spółkę, która ledwo oddycha.
UOKiK ostrzegł potencjalnych inwestorów przed pułapkami, które mogą ich czekać w związku z zakupem akcji spółek powiązanych z Aforti. Znalezienie sensownej drogi do odzyskania pieniędzy może okazać się dla większości z poszkodowanych niemożliwe. Sądowy proces, mający na celu wyjaśnienie nieprawidłowości, wydaje się jedynie promykiem nadziei w morzu rozczarowania.
Sprawa Aforti Holding to kolejny przypomnienie o tym, jak ważna jest ostrożność i zaufanie w świecie inwestycji. Czy ofiary tego wielkiego oszustwa mogą liczyć na sprawiedliwość? Czas pokaże, ale w świetle zebranych dowodów, niejednokrotnie podnoszona kwestia roli rady nadzorczej wydaje się kluczowa dla przyszłych działań ścigania przestępców gospodarczych. W obliczu katastrofy, wszystko wskazuje, że możemy być świadkami narodzin większej czystości w polskim rynku kapitałowym.