Wzrost cen jaj na polskim rynku jest wynikiem szeregu poważnych czynników. Jak informuje Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, znacznym problemem jest spadek liczby wylęgów kur niosek, który zmniejszył się o ponad 12% w ostatnich miesiącach. W praktyce oznacza to brak 3,8 miliona piskląt, co dramatycznie wpływa na podaż jaj.

Dodatkowo, sytuację pogarsza ciągle obecna ptasia grypa, która zmusiła do uśmiercenia około 1,7 miliona kur, w szczególności w województwie wielkopolskim. Producenci drobiu stają przed wyzwaniami związanymi z wymogami transformacji branżowej, co często oznacza rezygnację z tradycyjnego chowu klatkowego na rzecz bardziej humanitarnych metod.

Ceny jaj już w listopadzie 2024 roku znacznie wzrosły. Jaja klatkowe klasy L osiągnęły cenę 80,37 zł za 100 sztuk, podczas gdy klasa M kosztowała 65,44 zł. Jeszcze wyższe ceny notowane są dla jaj z wolnego wybiegu, które dochodzą do 88,22 zł. Ekologiczne jaja, które cieszą się coraz większą popularnością, potrafią kosztować średnio aż 97,56 zł za klasę M.

Mimo tych wysokich cen, Gawrońska uspokaja, że w najbliższej przyszłości powinniśmy spodziewać się stabilizacji zarówno na poziomie cen detalicznych, jak i hurtowych. Nie ma również obaw o braki na półkach — Polska wciąż produkuje wystarczającą ilość jajek, nie tylko do zaspokojenia potrzeb krajowych, ale również na eksport, który stanowi od 30 do 40% całkowitej produkcji. To oznacza, że polski udział w rynku unijnym wynosi imponujące 14%, co przekłada się na sprzedaż około 117 tysięcy ton jajek o wartości 226 milionów euro.

Ekspertka nie wyklucza ograniczenia eksportu w przypadku nagłego wzrostu popytu na rynku krajowym. Dlatego klienci mogą spać spokojnie — pomimo drożyzny, dostawy jaj są zabezpieczone i Polska pozostaje jednym z kluczowych graczy w europejskiej branży jajecznej.

Jakie zmiany czekają nas na rynku drobiarskim? Utrzyma się trend wzrostu cen, czy może nastąpią jakieś ciekawe zmiany? Obserwujcie nas na bieżąco!