Świat

Chaos w amerykańskiej administracji. Ludzie Trumpa mają sprzeczne zdania odnośnie ceł

2025-04-07

Autor: Magdalena

Szef doradców prezydenta ds. gospodarczych zaprzeczył, jakoby Donald Trump celowo dążył do wywołania krachu na giełdzie. Mimo to, prezydent w ciągu ostatnich trzech dni dwukrotnie udostępnił w mediach społecznościowych film wideo sugerujący, że taki jest jego zamiar.

W klipie na TikToku, opublikowanym przez anonimowego twórcę "AmericanPapaBear", zatytułowanym "Plan Trumpa? Czas na krach!", narrator twierdzi, że celem Trumpa jest wywołanie załamania na giełdzie, aby skłonić Rezerwę Federalną do obniżenia stóp procentowych, co miałoby umożliwić refinansowanie amerykańskiego długu po korzystniejszych kosztach. Autor twierdzi, że to genialny ruch, który ma na celu wzbogacenie Amerykanów. Hassett, doradca Trumpa, podkreślił, że Biały Dom nie planuje stosować "politycznego przymusu" w stosunku do Rezerwy Federalnej.

W niedzielnych programach telewizyjnych przedstawiciele administracji Trumpa bronili decyzji o nałożeniu wysokich ceł na niemal wszystkie towary z całego świata, ale ich wypowiedzi były sprzeczne. Pytany o przyszłość ceł minister finansów Scott Bessent stwierdził, że "zobaczymy, co inne kraje oferują i czy to jest wiarygodne". Dodał, iż zmiany nie będą widoczne w przeciągu "dni czy tygodni", ale zarówno on, jak i Hassett, są optymistyczni w obliczu prognoz analityków, którzy przewidują recesję w USA.

Sekretarz ds. handlu Howard Lutnick w wywiadzie dla CBS zasugerował, że cła mogą zostać nałożone na stałe. Tłumaczył, że prezydent zawsze będzie wspierał inwestycje w USA. Jego celem jest "zresetowanie siły USA zarówno wobec sojuszników, jak i przeciwników". Lutnick zapowiedział, że nowe cła wejdą w życie zgodnie z planem 9 kwietnia.

Jednakże w kontekście ceł nałożonych na Wietnam, który zaoferował zniesienie ceł do zera, Lutnick podkreślił, że ważne jest, aby inne kraje kupowały produkty z USA, co pozwoliłoby na wyrównanie bilansu handlowego. "Problem polega na tym, że Wietnam wysyła nam towary warte około 120 miliardów dolarów rocznie, a my im tylko około 12 miliardów. To nie ma nic wspólnego z cłami" — podkreślił.

Hassett wcześniej zaznaczył, że Rosja nie znalazła się na liście krajów objętych nowymi cłami z powodu trwających negocjacji związanych z wojną w Ukrainie, mimo że Ukraina została objęta minimalnym cłem w wysokości 10%. Na liście pojawiły się jednak niezamieszkane wyspy, co wywołało falę krytyki. Podczas gdy Trump i jego doradcy zapewniają, że planowane cła mają na celu ochronę amerykańskich interesów, obawy o ich długotrwały wpływ na gospodarkę USA rosną.