Parlament Europejski uchylił immunitety Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, dwóch polityków z partii Prawo i Sprawiedliwość. Obaj zostali oskarżeni przez polski wymiar sprawiedliwości o złamanie zakazu pełnienia funkcji publicznych. W połowie marca, komisja prawna Parlamentu Europejskiego (JURI) zarekomendowała tę decyzję, a już pod koniec lipca 2024 roku wnioski w tej sprawie skierował minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Zarzuty wobec Wąsika i Kamińskiego dotyczą nielegalnego głosowania w Sejmie, po tym jak zostali skazani za działania związane z tzw. aferą gruntową, kontrowersyjną sprawą, która ciągnie się od 2015 roku. Obaj politycy podkreślają jednak, że zostali ułaskawieni przez prezydenta, co wzbudza wiele kontrowersji.

Po ogłoszeniu tej decyzji, europoseł Michał Szczerba z opozycji zauważył, że w Europie nie ma miejsca na "święte krowy", a macierzysty wymiar sprawiedliwości powinien pociągnąć polityków do odpowiedzialności za ich czyny. Europosłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz dodatkowo stwierdziła, że ich zachowanie przypomina recydywę.

Krzysztof Śmiszek wyraził natomiast wątpliwości co do wpływu negatywnych oskarżeń na reputację Polski, zwłaszcza w kontekście instytucji europejskich takich jak Parlament Europejski i Europejski Trybunał Praw Człowieka.

To wydarzenie podkreśla rosnące napięcia polityczne w Polsce oraz w relacjach między krajowym wymiarem sprawiedliwości a instytucjami europejskimi. W obliczu tak głośnej sprawy, obserwatorzy polityczni zastanawiają się, jakie konsekwencje mogą wyniknąć dla rządu w Polsce oraz dla samej partii PiS.