Finanse

Dlaczego zwykli Rosjanie mogą nie chcieć pokoju? "Im żyje się lepiej"

2024-12-05

Autor: Tomasz

Sektor przemysłowy musi działać wyjątkowo wydajnie, aby dostarczać armii niezbędny sprzęt. Aby to osiągnąć, pracownicy muszą być odpowiednio opłacani — mówi Sebastian Stodolak, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute.

Obecnie w Rosji brakuje ponad 4 milionów pracowników. Choć w kraju wydaje się, że ludzi jest wiele, na rynku pracy sytuacja jest zgoła inna. Warto zauważyć, że mimo licznych prognoz o upadku gospodarki rosyjskiej po nałożeniu sankcji, w rzeczywistości realne płace wzrosły o 18% od początku wojny.

Dla wielu Rosjan wojna może być odbierana wręcz jako poprawa sytuacji materialnej. Średnia pensja w Rosji wynosi około 4 tysięcy złotych miesięcznie, podczas gdy żołnierz na froncie zarabia około 2300 dolarów miesięcznie. To znacząca różnica, która pokazuje, że zaangażowanie w konflikt może być dla wielu opłacalne.

Pomimo wielu problemów, rosyjska gospodarka notuje wzrosty, co w pewnym sensie przypomina sytuację Niemiec hitlerowskich w latach wojny. Ten trend wymusza przestawienie gospodarki na tory wojenne, co prowadzi do wzrostu zatrudnienia w sektorze produkcji militarnej. Pracownicy w tym obszarze często doświadczają szybszego wzrostu wynagrodzeń niż inflacja.

Stodolak zwraca uwagę, że oprócz dużego deficytu rąk do pracy, który potęguje presję płacową, wiele branż nie nadąża za tym wzrostem. Na przykład kosmetyczki czy nauczyciele mogą nie skorzystać na ogólnym wzroście wynagrodzeń.

Z kolei braki na rynku pracy mają poważne konsekwencje dla przyszłości rosyjskiej gospodarki. Wiele młodych, mobilnych pracowników emigruje, co widać szczególnie w sektorze IT, gdzie wyjazdy najbardziej kreatywnych umysłów mogą spowolnić odbudowę po wojnie. Oczekuje się, że po zakończeniu konfliktu nie zostaną natychmiast zniesione sankcje, co postawi przed Rosją dodatkowe wyzwania.

Choć teraz żołnierze mogą zarabiać znacząco lepiej niż w kraju, po wojnie wrócą do znacznie niższych zarobków w miejscowych warunkach. Stodolak prognozuje, że wielu z nich może nie mieć świadomości, jak walczyć o swoje prawa po powrocie, co doprowadzi do frustracji, ale także do stagnacji w lokalnych społecznościach.

Dodatkowo po wojnie mogą wrócić nie tylko żołnierze, ale i osoby z PTSD oraz agresywne, wyalienowane ze społeczeństwa, co stanowić będzie kolejny problem dla stabilności społecznej w Rosji. Z tego powodu sytuacja w kraju po zakończeniu konfliktu może stać się jeszcze trudniejsza, a społeczne napięcia będą narastać.