W rozmowie z dziennikarką Jastrząb Post, Doda podzieliła się swoimi refleksjami na temat bieżącego okresu, który poświęca na odpoczynek, samorozwój i relacje z rodziną. Artystka wyjawiła, że planuje wrócić do pracy w grudniu, jednak do tego czasu skupia się na sobie i swoim zdrowiu. "Ten okres mam zaplanowany w temacie odpoczynku i regeneracji. W grudniu wracam do pracy, do projektów. Od września do grudnia byłam z dala od show-biznesu, aby zająć się tym, co kocham najbardziej" - mówiła Doda.

Co ciekawe, artystka przyznała, że miała szansę zostać jurorką w "The Voice of Poland", lecz zrezygnowała z powodu innych zobowiązań zawodowych. "Chciałabym. Propozycja była raz, ale odmówiłam, bo miałam reality show w Polsacie i w ogóle tego nie żałuję. To była dobra decyzja, mimo że straciłam 'The Voice'. Dzięki temu spełniłam moje marzenie o trasie koncertowej Aquaria Tour, a potem zrobiliśmy największą trasę w mojej historii. Największe areny, kilkanaście tysięcy ludzi, sold-outy. W ogóle tego nie żałuję" - podkreśliła.

Na pytanie, którego trenera w obecnej edycji "The Voice" najbardziej ceni, Doda wyznała, że nie śledzi programu z powodu osobistych emocji. "Nie oglądam, bo jest mi przykro, jak mnie nie ma i wtedy się denerwuję. Ale i tak kibicuję. Bardzo lubię Lanberry i sympatyzuję z nią jako koleżanką, więc po znajomości, to jej kibicuję" - dodała szczerze.

Nie tylko Doda ma swoje zdanie na temat programu. Również Mikołaj Przybylski z drużyny Michała Szpaka wyjawił, że nie traktuje rywalizacji w "The Voice" jako konkurencji. "Dla mnie to nie konkurencja, tylko współpraca z utalentowanymi ludźmi" - stwierdził.

Na dodatek, ostatnio Lanberry ujawniła zaskakującą historię z programu, mówiąc: "Nie poddałam się i walczyłam o swoje marzenia". Takie opowieści tylko pokazują, jak emocjonalne i intensywne są zmagania uczestników. Oczekiwania wobec nowych sezonów programu są coraz większe, a fani nie mogą doczekać się, co przyniesie przyszłość.