W niecodziennej akcji protestacyjnej, które miała miejsce przy pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej, jedna osoba oblana monument czerwoną cieczą. Policja szybko zareagowała na incydent potwierdzony przez młodszego aspiranta z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I.

Zdarzenie miało miejsce około godziny 10:30 na placu Piłsudskiego, gdzie aktywiści z grupy Ostatnie Pokolenie zdecydowali się zorganizować dramatyczną akcję, w przeddzień 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej.

Jak informuje Ostatnie Pokolenie, jeden z ich członków wszedł na pomnik, wylał sztuczną krew i rozwinął baner z mocnym hasłem: "Lecimy w stronę katastrofy", co miało na celu zwrócenie uwagi na kryzys klimatyczny.

Dodatkowo, dwóch innych działaczy, ubranych w żałobne stroje, złożyło dwa wieńce – jeden dla ofiar smoleńskich, a drugi dla tych, którzy mogą zginąć w przyszłych katastrofach klimatycznych. To symboliczne porównanie wywołało wiele kontrowersji.

Na miejscu zdarzenia obecny był reporter tvnwarszawa.pl, Klemens Leczkowski. Relacjonując sytuację, informował, że mężczyzna z banerem siedzi na pomniku, a policjanci prowadzą z nim negocjacje.

W celu zapewnienia bezpieczeństwa, plac został zamknięty dla ruchu pieszego, a straż pożarna rozłożyła poduszki zabezpieczające przed pomnikiem.

To zdarzenie przypomina, jak ważne są dyskusje na tematy ekologiczne, i jak różne formy protestu mogą być wykorzystywane, aby przyciągnąć uwagę mediów oraz społeczności na palące kwestie społeczne.