
Epidemia gruźlicy w armii Putina. Czy zachorowała cała armia?
2025-03-31
Autor: Piotr
Niezależny serwis informacyjny Toczka donosi o alarmującej sytuacji w armii Władimira Putina, która zmaga się z groźną chorobą – gruźlicą. Największy wojskowy szpital w Moskwie – Burdenko, odpowiedzialny za leczenie chorób płucnych, nie radzi sobie z rosnącą liczbą pacjentów, a liczba osób objętych leczeniem może przekraczać nawet tysiąc.
Zdaniem wojskowych, którzy przekazali swoją relację dziennikarzom, dowództwo bagatelizuje problem, co prowadzi do dalszego rozprzestrzeniania się choroby. Warunki życia na froncie sprzyjają rozwojowi gruźlicy, a wiele osób zaraża się i umiera w milczeniu.
"Dowództwo nie odpowiada na nasze skargi. Każdy, kto zgłaszał problemy zdrowotne, był oskarżany o tchórzostwo i zniechęcany do działania" – relacjonuje jeden z byłych żołnierzy. Warunki bytowe są niezwykle ciężkie: wilgotne ziemianki, brak ogrzewania, a nikt nie zwraca uwagi na ich zdrowie, co prowadzi do wzrostu temperatury ciała.
Jeden z byłych wojskowych, Andriej, relacjonuje: "Dopiero w szpitalu dowiedziałem się, że straciłem połowę płuc. Musiałem płacić sam za badania i wizyty lekarskie". Lekarze przekazali mu dramatyczne informacje: bez operacji jego stan mógłby się pogorszyć, a trudne warunki na froncie na pewno doprowadziłyby do nawrotu choroby.
Sytuacja wydaje się beznadziejna. Pojawiają się również obawy, że choroba może przenieść się na rodziny żołnierzy, gdy ci wrócą do domów, a nikt nie sprawdzi ich stanu zdrowia po demobilizacji.
Interesujące jest, że tuż przed inwazją Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku WHO usunęło Rosję z listy krajów o podwyższonym ryzyku zachorowania na gruźlicę, co stawia pod znakiem zapytania aktualność danych o zdrowiu publicznym w kraju. Obawy dotyczą również związku wzrostu liczby zachorowań z rekrutacją więźniów na front. Eksperci podają, że w więzieniach gruźlica jest powszechna – wśród osadzonych co trzeci z nich to chory.
Sytuacja w szpitalu Burdenko stała się dramatyczna. Jak relacjonują byli żołnierze, wprowadzono surowe zasady, a osoby, które naruszały regulamin, były natychmiast odsyłane na front. "Szpital jest przeludniony, brakuje łóżek, a kolejki do hospitalizacji wydłużają się z dnia na dzień" – podsumowuje Eugene, były podofficer.
Żołnierze obawiają się, że epidemia gruźlicy rozprzestrzeni się, gdy chorzy wrócą do cywilnego życia. Nikt nie prowadzi żadnej kontroli zdrowotnej, co stwarza realne zagrożenie dla zdrowia publicznego w Rosji. Czy armia Putina stanie na nogi w obliczu tej epidemii? W obliczu rosnących problemów zdrowotnych, odpowiedź na to pytanie staje się coraz bardziej niepewna.